czwartek, 13 kwietnia 2017

White Willow - Future Hopes [2017]



Norweska grupa White Willow zadebiutowała w 1995 roku, a jej centralną postacią i jedynym stałym członkiem jest gitarzysta Jacob Holm-Lupo. Muzycy prezentują dźwięki, które określić można jako mieszankę progresji z lat 70. z folkiem, jazz rockiem, rockiem symfonicznym i psychodelicznym, a nawet elementami muzyki elektronicznej. Być może dzięki temu, że skład grupy był przez dłuższy czas dość płynny, niemal każdy album, a ukazało się ich do tej pory sześć, zawiera inne muzyczne klimaty: od folk rocka z wpływami Jethro Tull, wczesnego Genesis, ale też Clannad na debiucie (Ignis Fatuus), przez prog/post rock na drugiej płycie, Ex Tenebris, symphonic rock na Sacrament oraz bardzo gitarowy, cięższy i mroczniejszy rock na powszechnie najwyżej ocenianym jak do tej pory wydawnictwie, Storm Season. W muzyce grupy dominuje damski wokal, a także elementy wychodzące poza stricte rockowe instrumentarium, czyli flet, skrzypce i melotron. Muzycy nie zamykają się jednak tylko w progrockowej szufladce, wśród ich inspiracji i ulubionych wykonawców znaleźć można choćby 10cc, Joni Mitchell, czy Dead Can Dance. Grupa wydała właśnie siódmą dużą płytę, zatytułowaną Future Hopes, na którą trzeba było się sporo naczekać, bo poprzedni krążek formacji, udany Terminal Twilight, ukazał się w 2011 roku.

Tym razem w porównaniu z poprzednim albumem mamy tylko jedną zmianę w składzie, choć pewnie dla niektórych kluczową – w grupie pojawiła się nowa wokalistka – Venke Knutson, która podobnie jak jej poprzedniczki dysponuje urokliwym, wysokim, momentami wręcz słodkim głosem, którym potrafi przyjemnie czarować słuchaczy. Okładkę do nowej płyty popełnił sławny Roger Dean, co oczywiście oznacza, że nowe wydawnictwo White Willow łatwo pomylić na sklepowych półkach z albumami Yes. Winylowe wydanie płyty zawiera pięć kompozycji trwających w sumie 40 minut. Trzon albumu stanowią dwa długensy®. Pierwszy z nich – In Dim Days – zachwyca spokojnym klimatem i przyjemnymi brzmieniami elektronicznymi sprawnie wplecionymi w artrockową stylistykę. Interesująco jest od samego początku, gdy słyszymy kapitalne, wywołujące ciarki tło syntezatorowe. Rwany rytm, ciekawe wstawki gitarowe, okazjonalne wejścia mocniejszych motywów gitarowych – to wszystko sprawia, że tej kompozycji słucha się bardzo dobrze, choć główną jej zaletą jest jednak to fantastyczne brzmienie klawiszy, które dominują nad resztą instrumentarium. Z kolei A Scarred View, poprzedzone krótkim intrem zatytułowanym Where There Was Sea There Is Abyss, trwa ponad 18 minut i przez ten czas oczywiście możemy podziwiać różne odcienie twórczości formacji. Początek kompozycji to dominacja nieco tajemniczych, mrocznych wręcz brzmień klawiszowych, ale potem całość nabiera kształtów, choć pozostaje w klimatach spokojnych. Fantastycznie brzmią zwłaszcza instrumenty klawiszowe, które momentami wprowadzają wręcz baśniowy klimat, innym zaś razem przenoszą nas w obszary kosmiczne. Ostatnie minuty kompozycji to z kolei dominacja pięknych brzmień gitary. Nie znajdziemy tu szalonych zmian tempa czy wywracania wszystkiego na głowę, jak w wielu tak długich kompozycjach. Zmiany są stopniowe, a całość utrzymana jest w onirycznym, dostojnym klimacie.

Pozostałe dwa numery to czterominutówki, które płytę rozpoczynają – singlowy utwór tytułowy, który od razu sugeruje, że będziemy na tej płycie mieli sporo ciężkich, klimatycznych klawiszy i elementów muzyki elektronicznej, oraz Silver & Gold – niezwykle subtelny numer zbudowany wokół delikatnej partii gitary i głosu Venke. To zdecydowanie najspokojniejszy fragment tego albumu – znakomita przeciwwaga dla gęstych, bardzo klimatycznych aranżacji, które dominują w pozostałych numerach. Do kompaktowej i cyfrowej edycji płyty dołączono jeszcze dwie kompozycje. Damnation Valley to autorski numer grupy, trzyminutowy, instrumentalny utwór w zasadzie w całości zagrany na instrumentach klawiszowych, w którym brzmienie fortepianu przyjemnie łączy się z kosmicznymi klawiszami, zaś Animal Magnetism to cover starego kawałka Scorpionsow z czasów, kiedy jeszcze grali sensowną muzykę, ale szczerze mówiąc, rozpoznanie w wersji White Willow kompozycji niemieckiej formacji może być dość trudne, bo numer ten przeszedł prawdziwą brzmieniową rewolucję. Ciekawy to zabieg, a co ważniejsze – naprawdę dobrze się słucha tej nieco posępnej, tajemniczej wersji z obłędną partią klarnetu.

White Willow jak zawsze nagrali płytę intrygującą, nietuzinkową, inną niż poprzednie. Cieszy mnie zwłaszcza bardzo sprawne łączenie elementów rockowych i elektronicznych, które stanowi w dużej mierze o klimacie tego albumu. Zdaję sobie sprawę, że część osób będzie narzekała na wokale na Future Hopes, ale to zawsze był dość kontrowersyjny element twórczości White Willow. Absolutnie nie chodzi o ich jakość, a raczej o to, że nie wszyscy tolerują w tego typu muzyce tak hipnotyczne, słodkie głosy. Są tacy, którzy woleliby, żeby White Willow grali muzykę wyłącznie instrumentalną. Cóż, jestem przekonany, że sprawdziliby się bez wokalu znakomicie, bo to faktycznie są kompozycje, które na dobrą sprawę wokali nie potrzebują, ale to nie znaczy, że z wokalami brzmią źle. Taki urok White Willow, że te słodkie głosy wokalistek to także jeden z elementów ich brzmienia, nawet dość charakterystyczny. Ja to kupuję, tym bardziej, że klimat muzyki norweskiej grupy jest na tej płycie długimi fragmentami naprawdę magiczny. Jeśli lubicie intrygującą, utrzymaną w spokojnym tempie muzykę łączącą elementy progresji ze sporym udziałem ciężkich klawiszy i elektroniki, do tego ozdobioną delikatnym damskim wokalem, to nowe wydawnictwo White Willow powinno być dla was pozycją obowiązkową wśród tegorocznych nowości.



UWAGA! Blog dorobił się profilu na Facebooku ;)

--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz