Występ Dona Aireya to klasyczny
przykład koncertu, o którym nie jest zbyt głośno, pod sceną nie ma dzikich
tłumów, a jednak wszyscy, którzy mieli okazję być świadkami tego wydarzenia,
wychodzą z klubu szczęśliwi i powaleni znakomitą robotą muzyków. Don Airey to
legenda. Dla wielu będzie na zawsze gościem, który zastąpił w Deep Purple
wielkiego Jona Lorda, ale przecież niewielu muzyków może pochwalić się tak
wspaniałym muzycznym CV. Grał w Rainbow, w zespole Gary’ego Moore’a, nagrywał
gościnnie z Whitesnake, współpracował z Cozym Powellem, Brianem Mayem, Ozzym
Osbournem, Michaelem Schenkerem, Black Sabbath, Bruce’em Dickinsonem, Judas
Priest… Można by tak wymieniać bez końca. Towarzyszący mu na tegorocznej trasie
muzycy na pewno nie należą do gwiazd rocka, ale każdy z nich ma na koncie
współpracę z wielkimi muzykami. Basista Laurence Cottle to przede wszystkim
muzyk jazzowy, ale przecież grał w The Alan Parsons Project, współpracował z
Billem Brufordem, a fanom rocka chyba najbardziej znany jest z płyty Headless Cross grupy Black Sabbath.
Gitarzysta Simon McBride grał przez kilka lat w grupie Sweet Savage, a perkusista
Darrin Mooney bębnił w Primal Screem, u Gary’ego Moore’a oraz u Iana Andersona
i Martina Barre z Jethro Tull. No i jeszcze wokalista Carl Sentance – muzyk grupy
Persian Risk, który śpiewał przez krótki czas w zespole Krokus, a od miesiąca
jest wokalistą legend rocka – Nazareth. I być może nie są to nazwiska, które
wywoływałyby dreszcze u fanów ciężkiej muzyki, za to zapewniły, że każdy numer
wykonany w sobotni wieczór w warszawskiej Progresji zabrzmiał profesjonalnie i
porywająco.
Don wydał w zeszłym roku płytę
solową, ale podczas koncertu panowie zagrali tylko jedną kompozycję pochodzącą
z krążka Keyed Up (dwie, jeśli liczyć
cover Difficult to Cure). Muzycy
zdecydowanie postawili na klasykę rocka i sprawdziło się to znakomicie. Ten wieczór
to w zasadzie niemal dwugodzinny ciąg rockowych hitów i klasyków gatunku. W
zestawie dominowały utwory Rainbow, głównie z płyty Down to Earth. Lost in
Hollywood, All Night Long i Since You Been Gone zabrzmiały
fantastycznie i zostały należycie docenione przez być może niezbyt liczną, ale
bardzo entuzjastyczną publiczność. Nie zabrakło także utworów z absolutnego
topu rockowej klasyki – porywającej wersji Still
Got the Blues Gary’ego Moore’a czy dwóch kompozycji Deep Purple. Pierwszą z
nich było Child in Time – wydarzenie o
tyle cenne, że na koncercie Purpli tego kawałka już od dawna usłyszeć nie
można. Black Night – jako planowo
ostatni numer koncertu – rozrosło się do kilkunastu minut, w trakcie których
Don przedstawiał kolejno swoich muzyków, a ci następnie przejmowali na chwilę
ster nad kompozycją. Napisałem, że Black
Night miało być ostatnim utworem koncertu. Nie było – aplauz widowni
sprawił, że grupa wróciła na jeszcze jeden numer, nieujęty w koncertowej
setliście – Bad Girl z repertuaru
Rainbow. Po koncercie, zgodnie z zapowiedziami, Don oraz wokalista Carl
Sentance (znakomita robota!) i gitarzysta Simon McBride dopilnowali przy
stoisku z koszulkami i płytami, by wszyscy chętni otrzymali autograf, wspólne
zdjęcie lub po prostu uścisk dłoni i kilka słów rozmowy. Nie oszukujmy się –
kasa jest gdzie indziej. Don zarabia, koncertując z Deep Purple. Tu po prostu
świetnie się bawił i było to widać. To piekielnie utalentowany muzyk, a przy
tym niesamowicie miły człowiek.
Przed gwiazdą wieczoru
zaprezentowała się olsztyńska formacja Traffic Junky. To mój drugi kontakt z tą
kapelą, grającą ciężki rock z mocnym odniesieniem do lat 90., ale także do
klasyki gatunku z lat 70. Zespół czuje się na scenie bardzo swobodnie, potrafi
solidnie przyłożyć, a jednocześnie nie zaniedbuje aspektu melodycznego w swojej
twórczości. Warto, by organizatorzy częściej zapraszali ich do otwierania
koncertów znanych wykonawców, bo to na pewno świetne przetarcie dla grupy, a i
okazja, by o zespole usłyszało więcej osób.
Podziękowania dla klubu Progresja
za zaproszenie oraz możliwość fotografowania podczas koncertu. Więcej zdjęć /
More photos:
https://www.flickr.com/photos/jakubbizonmichalski/sets/72157649177974823/
Don Aireyhttps://www.flickr.com/photos/jakubbizonmichalski/sets/72157651091008640/ Traffic Junky
setlista:
Eyes of the World (Rainbow song)
3 in the Morning
No Time to Lose (Rainbow song)
Is This Love (Whitesnake cover)
Back on the Streets (Gary Moore cover)
Still Got the Blues (Gary Moore cover)
Fire (The Jimi Hendrix Experience cover)
Child in Time (Deep Purple song)
The Way I Feel Inside
Difficult to Cure (Rainbow song)
Brandenburg #3 ~ Over The Rainbow
All Night Long (Rainbow song)
Lost in Hollywood (Rainbow song)
Since You Been Gone(Russ Ballard cover)
Black Night (Deep Purple song)
Bad Girl (Rainbow song)
Traffic Junky |
Traffic Junky |
Traffic Junky |
Traffic Junky |
Traffic Junky |
Traffic Junky |
Traffic Junky |
Traffic Junky |
Wszystkie
zdjęcia są mojego autorstwa. Nie bądź bucem, nie kradnij cudzej własności. Chcesz
się nimi podzielić - podlinkuj ten wpis lub spytaj o zgodę.
---
Zapraszam na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą
sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz