Porąbana nazwa, paździerzowa
okładka w stylu wykonawców akustycznych ballad o zabarwieniu religijnym,
siedmioosobowy skład, równie porąbany jak nazwa tytuł płyty – to się nie mogło
nie udać. Moje pierwsze zetknięcie się z grupą Church of the Cosmic Skull i ich
debiutanckim albumem Is Satan Real? wiązało
się głównie z robieniem głupiej miny na widok wszystkiego, co związane z tym
nowym zespołem. „Serio? To tak na poważnie?”. Ale w tym wszystkim byłem dziwnie
pewny, że jak tylko w końcu włączę tę płytę, to okaże się, że jest tam sporo
cholernie dobrej muzyki. Włączyłem. I wiecie co? Jest tam sporo cholernie
dobrej muzyki.
Pierwsza płyta tej formacji trwa
zaledwie 38 minut, ale to w zupełności wystarczyło, bym wiedział, że trzeba
będzie uważnie śledzić jej kolejne kroki. Septet z Nottingham wyczarował
dźwięki doprawdy magiczne. Nie są to rzeczy nowe, bo jak można dowiedzieć się z
wywiadów z liderem grupy, gitarzystą i wokalistą Billem Fisherem (także
członkiem Mammothwing, o których pisałem w 2015 roku – niestety to kolejna
formacja, która rozpadła się w 2016 roku), jest to materiał, który powstał w
większości już kilka lat temu, lecz Bill szukał odpowiednich ludzi do nagrania
tych utworów. Wydaje się, że trafił idealnie, bo cała płyta brzmi obłędnie.
Wyobraźcie sobie pewne cechy twórczości Queen, Kansas, Rainbow, Blue Ӧyster
Cult, T.Rex, E.L.O., Mountain, Ghost, Black Mountain i kilku innych grup,
wymieszane w wielkim garze. Skądś to znamy? Ano znamy – choćby z grupy Bigelf,
która należy do najznakomitszych mistrzów takich mieszanek. Wydaje się, że
Church of the Cosmic Skull może być takim europejskim odpowiednikiem zespołu
Bigelf, choć bez tylu elementów rodem z domu wariatów, które przenikają do
muzyki amerykańskiej formacji. Oczywiście jednym z rozpoznawalnych znaków amerykańskiej formacji jest szalony kapelusznik - Damon Fox. Wydaje się, że w szeregach grupy z Nottingham nie ma aż tak charyzmatycznej postaci, ale kto wie, jak to się rozwinie w przyszłości.
Od pierwszych dźwięków Mountain Heart – pierwszej z siedmiu
kompozycji na płycie – można zakochać się w klimacie tworzonym przez tę
muzyczną sektę. Nie da się brzmieć bardziej klasycznie rockowo. Soczysta
gitara, cudowna ściana organów, wielogłosy, kapitalne melodie, które
natychmiast wpadają w ucho. Ewidentnie czerpią od najlepszych, ale robią to z
takim wdziękiem, że nie można mieć do nich żadnych pretensji. Ze względu na
skład (siedem osób w tym trzy panie – z czego wszyscy poza perkusistą także
udzielający się wokalnie) chwilami przypominają rockową wersję ABBY na
sterydach. Bywa, że robi się na tym krążku niemal musicalowo. Każdy kolejny
numer brzmi cholernie atrakcyjnie i czymś zachwyca. Black Slug – zgodnie z nazwą – pełznie sobie powoli, wiedziony
sabbathowym riffem i uzupełniającymi go organami. I tu chyba do wspomnianego
już zespołu Bigelf jest Anglikom najbliżej na polu tworzenia klimatu rodem z
domu wariatów. Movements in the Sky
zalewa słuchacza bogactwem brzmienia, zarówno w warstwie wokalnej, jak i
instrumentalnej. Nic tylko dać się pochłonąć tym ciepłym brzmieniom i pokołysać
się w rytm kapitalnej melodii serwowanej przez zespół. W Answers in Your Soul grupa zwalnia, uderza w klimaty akustyczne i
bardziej stonowane brzmienie, pod koniec przechodzące niemal w akustyczny folk.
Na chwilę znikają organy, wielogłosy, całe bogactwo aranżacji, do którego
przyzwyczailiśmy się w poprzednich numerach. Ale brzmi to równie dobrze i w
dodatku zapewnia albumowi różnorodność stylistyczną. Utwór tytułowy zaczyna się
niemal jak soul rodem z wytwórni Motown, lecz szybko zmienia kierunek na nieco
połamane, z początku dość oszczędne, ale klimatyczne rockowe granie z zapachem siarki
w tle. Ostatni z krótszych numerów – Watch
it Grow – od pierwszych sekund atakuje mocnym, choć powolnym „łupnięciem”
gitarowo-organowym, choć cały numer jest tak skonstruowany, że obok fragmentów
niezwykle bogatych brzmieniowo, są też momenty, gdy muzycy zostawiają sporo
przestrzeni dla sekcji rytmicznej i wokalistów. Żeńskie chórki rodem z soulu
czy R&B dodają i tak bardzo dobrej całości jeszcze więcej uroku, a im
bliżej końca, tym kompozycja rozkręca się coraz bardziej.
Na koniec płyty jedenastominutowy
(choć to ściema, bo pod koniec mamy dobrą minutę ciszy przed ostatnimi
dźwiękami) kawałek Evil in Your Eye. Zwraca
uwagę od razu prostym i niezwykle chwytliwym wprowadzeniem organowym, by następnie
zachwycać wymieszanymi mniej i bardziej dynamicznymi, ale zawsze błyskawicznie
wpadającymi w ucho motywami, które łączą się ze sobą niezwykle zgrabnie,
sprawiając, że przez tych dziewięć minut cały czas jest bardzo ciekawie. We
fragmentach spokojnych świetną robotę w tle robi elektryczna wiolonczela,
zachwycają także po raz kolejny wielogłosy oraz niemal popowa melodyka podana
jednak w klasycznie rockowej aranżacji. I co, i już koniec? To ja chcę jeszcze
raz! Ja muszę jeszcze raz! Ta płyta uzależnia, poważnie…
Church of the Cosmic Skull
zadebiutowali niezwykle udanie. Oczywiście debiut to pozorny, bo to
doświadczona ekipa ludzi, którzy w niejednej grupie wcześniej już grali, ale
jako zespół właśnie na płycie Is Satan
Real? debiutują i wyszło to wyśmienicie. Wszystko tu do siebie pasuje –
począwszy od mocno kiczowatej, ale jakże znakomicie oddającej klimat całości
okładki przez kapitalną muzykę po całą otoczkę towarzyszącą wizerunkowi oraz wywiadom
z członkami grupy. Z miejsca zyskali we mnie kolejnego fana i nie mogę się
doczekać, co zmajstrują na następnych wydawnictwach. Na mojej uliczce po
kolędzie chodził dzisiaj ksiądz. Dobrze, że postanowił nie tracić nawet czasu i
nie dotarł do ostatniego domu pomny doświadczeń z lat poprzednich, bo musiałbym
mu powiedzieć, że niestety od teraz należę do Kościoła Kosmicznej Czaszki.
Amen!
--
Zapraszam
na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz