W styczniu na antenę Canal + trafił premierowo dokument David
Bowie: Człowiek, który zmienił świat (oryginalny tytuł Bowie: The Man Who Changed the World). Według zapowiedzi stacji
miała być to „fascynująca podróż tropem jednego z największych bohaterów
popkultury… niezwykle wciągająca, zawierająca niepublikowane wcześniej
materiały”. Dokumentów o Bowiem w ostatnim czasie pojawiło się kilka, co
zresztą nie dziwi. Pamiętam wciąż jak wiele podobnych filmów powstało po
śmierci Freddiego Mercury’ego. Jedne były ciekawe, inne stworzono chyba tylko
po to, żeby skorzystać na wzroście zainteresowania niedawno zmarłą osobą.
Dokładnie tak samo jest w przypadku Bowiego i kolejnych poświęconych mu filmów.
Niestety omawiane tu „dzieło”
należy do kategorii dokumentów absolutnie zbędnych, zrealizowanych w sposób
fatalny. Rany, nawet nie wiem od czego tu zacząć… Może od tego, że w filmie
tym… w zasadzie nie słyszymy muzyki artysty! Ja rozumiem niski budżet, ale po
cholerę robić dokument o artyście, jeśli nie można wykorzystać fragmentów jego
twórczości? Tandeta wizualna wylewa się niestety co rusz przy fragmentach
wypowiedzi różnych postaci, które przez dłuższy lub krótszy okres miały
styczność z Davidem. Tło niczym z głupkowatych „przepytywanek” z cyklu „69
najlepszych…”, które kilka lat temu robiły furorę w niektórych polskich
kanałach telewizyjnych. Żeby jeszcze ci ludzie mieli coś ciekawego do
powiedzenia. Owszem, pojawia się niezwykle ceniony w środowisku „Whispering”
Bob Harris, ale to jeden z niewielu pozytywów. Większość postaci to mocno
podstarzałe panie, które pół wieku temu przez kilka miesięcy miały okazję
mieszkać z Bowiem lub kręcić się w jego towarzystwie. Czy mają cokolwiek
ciekawego do powiedzenia? Nieszczególnie. Jest i Angie Bowie, pierwsza żona
Davida, z którą niewiele wspólnego chce mieć nawet ich syn, reżyser Duncan
Jones. Angie wyzłośliwia się na temat tego, jaką mendą okazał się David przy
okazji ich rozstania. Niestety bez jakiegokolwiek wchodzenia w szczegóły. No
ale wypowiedź trzeba było zamieścić, żeby była sensacja.
Nie wiem jakim cudem twórcom tego
filmu udało się zrobić tak cholernie nudny i chaotyczny dokument o tak barwnej
i ciekawej postaci. W zasadzie najwięcej dowiadujemy się tu o początkach jego
kariery, potem im dalej, tym bardziej po łebkach. Ostatnie lata to wręcz sprint
z wymienieniem tytułów płyt i lat ich wydania. W dodatku słowa w żaden sposób
nie pasują w większości sytuacji do tego, co widzimy na ekranie. Jak można
robić profesjonalny dokument biograficzny i przy opowieściach o końcu lat 60. rzucać
w tle fragmenty mniej lub bardziej profesjonalnych filmików z lat 90. czy nawet
już z XXI wieku? W dodatku kilka tego typu scenek zostało wykorzystanych więcej
niż jeden raz. Być może faktycznie jest tu kilka interesujących fragmentów
dotyczących wczesnych lat kariery Bowiego, ale całość jest podana w sposób tak
amatorski, że aż dziw bierze, że ten koszmarek wyszedł na DVD. To jak
paranaukowe programy z niektórych niby edukacyjnych kanałów, które mają rzekomo
wyjaśniać jakieś wielkie tajemnice wszech świata, ale w rzeczywistości nie podają
absolutnie żadnych informacji, za to powtarzają te same nieistotne, znane od
dawna fakty po kilka razy, żeby jakoś dociągnąć do akceptowalnej długości dla
tego typu programu.
Z ciekawości postanowiłem
poszukać recenzji tego „dzieła” w Internecie. Ze zdumieniem odkryłem, że
pozytywnych jest całkiem sporo. Niektórzy wręcz rozpływali się nad filmem Sonii
Anderson. Zastanawiam się czy są to ludzie tak bezkrytyczni, czy po prostu
dystrybutor filmu tak dobrze płaci wybranym recenzentom. Nie wyobrażam sobie
jak ktokolwiek siedzący choć trochę w temacie i mający „na koncie” choć kilka
obejrzanych dobrych dokumentów mógł ocenić ten film pozytywnie. Wyczytałem, że
pani Anderson specjalizuje się w dokumentach muzycznych. No cóż, mam nadzieję,
że pozostałe filmy, które stworzyła, prezentują znacznie wyższy poziom, bo
jeśli nie, to nie wiem jakim cudem wciąż ktoś produkuje i finansuje kolejne.
Jak już wspominałem na początku w ostatnich miesiącach pojawiło się kilka
innych dokumentów o życiu Bowiego. Który z nich wybrać? KTÓRYKOLWIEK, BYLE NIE
TEN!
--
Zapraszam
na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
Musiało to nieźle wkurzyć skoro napisałeś o tym.
OdpowiedzUsuńBy the way - czytałem, że Angie nieocenione zasługi ma w utworzeniu wizerunku Davida na początku kariery i że podróż transsyberyjska to też jej pomysł...
Widziałem wiele filmów poświęconych różnym artystom, ale nigdy żaden z nich mnie tak nie wkurzył ;-)
Nic to, jak trafię na ten - ominę szerokim łukiem. Dzięki za ostrzeżenie
no dokładnie tak było - wkurzyłem się. nie planowałem tu pisać o takich rzeczach, w ogóle nie planowałem w styczniu niczego już pisać, ale jakoś tak "samo" wypłynęło...
UsuńHah, dobrze, że to u Ciebie przeczytałam, bo planowałam ten film obejrzeć. Takie biografie wolę czytać, niezawodne karteczki zostawiam na co drugiej tronie i wtedy mogę wrócić, coś sprawdzić, przesłuchać...
OdpowiedzUsuńCiepełka
Martyna z rockmeatlu.blogspot.com
Szkoda, że obejrzałam wczoraj ten film. Stracone półtorej godziny życia. Dzisiaj szukałam opinii na jego temat, by "wypluć z siebie" wczorajszy wieczór.
OdpowiedzUsuńDlaczego najpierw nie zajrzałam na Twój blog? :(