czwartek, 26 stycznia 2017

David Bowie: Człowiek, który zmienił świat [dokument]



W styczniu na antenę Canal + trafił premierowo dokument David Bowie: Człowiek, który zmienił świat (oryginalny tytuł Bowie: The Man Who Changed the World). Według zapowiedzi stacji miała być to „fascynująca podróż tropem jednego z największych bohaterów popkultury… niezwykle wciągająca, zawierająca niepublikowane wcześniej materiały”. Dokumentów o Bowiem w ostatnim czasie pojawiło się kilka, co zresztą nie dziwi. Pamiętam wciąż jak wiele podobnych filmów powstało po śmierci Freddiego Mercury’ego. Jedne były ciekawe, inne stworzono chyba tylko po to, żeby skorzystać na wzroście zainteresowania niedawno zmarłą osobą. Dokładnie tak samo jest w przypadku Bowiego i kolejnych poświęconych mu filmów.

Niestety omawiane tu „dzieło” należy do kategorii dokumentów absolutnie zbędnych, zrealizowanych w sposób fatalny. Rany, nawet nie wiem od czego tu zacząć… Może od tego, że w filmie tym… w zasadzie nie słyszymy muzyki artysty! Ja rozumiem niski budżet, ale po cholerę robić dokument o artyście, jeśli nie można wykorzystać fragmentów jego twórczości? Tandeta wizualna wylewa się niestety co rusz przy fragmentach wypowiedzi różnych postaci, które przez dłuższy lub krótszy okres miały styczność z Davidem. Tło niczym z głupkowatych „przepytywanek” z cyklu „69 najlepszych…”, które kilka lat temu robiły furorę w niektórych polskich kanałach telewizyjnych. Żeby jeszcze ci ludzie mieli coś ciekawego do powiedzenia. Owszem, pojawia się niezwykle ceniony w środowisku „Whispering” Bob Harris, ale to jeden z niewielu pozytywów. Większość postaci to mocno podstarzałe panie, które pół wieku temu przez kilka miesięcy miały okazję mieszkać z Bowiem lub kręcić się w jego towarzystwie. Czy mają cokolwiek ciekawego do powiedzenia? Nieszczególnie. Jest i Angie Bowie, pierwsza żona Davida, z którą niewiele wspólnego chce mieć nawet ich syn, reżyser Duncan Jones. Angie wyzłośliwia się na temat tego, jaką mendą okazał się David przy okazji ich rozstania. Niestety bez jakiegokolwiek wchodzenia w szczegóły. No ale wypowiedź trzeba było zamieścić, żeby była sensacja.

Nie wiem jakim cudem twórcom tego filmu udało się zrobić tak cholernie nudny i chaotyczny dokument o tak barwnej i ciekawej postaci. W zasadzie najwięcej dowiadujemy się tu o początkach jego kariery, potem im dalej, tym bardziej po łebkach. Ostatnie lata to wręcz sprint z wymienieniem tytułów płyt i lat ich wydania. W dodatku słowa w żaden sposób nie pasują w większości sytuacji do tego, co widzimy na ekranie. Jak można robić profesjonalny dokument biograficzny i przy opowieściach o końcu lat 60. rzucać w tle fragmenty mniej lub bardziej profesjonalnych filmików z lat 90. czy nawet już z XXI wieku? W dodatku kilka tego typu scenek zostało wykorzystanych więcej niż jeden raz. Być może faktycznie jest tu kilka interesujących fragmentów dotyczących wczesnych lat kariery Bowiego, ale całość jest podana w sposób tak amatorski, że aż dziw bierze, że ten koszmarek wyszedł na DVD. To jak paranaukowe programy z niektórych niby edukacyjnych kanałów, które mają rzekomo wyjaśniać jakieś wielkie tajemnice wszech świata, ale w rzeczywistości nie podają absolutnie żadnych informacji, za to powtarzają te same nieistotne, znane od dawna fakty po kilka razy, żeby jakoś dociągnąć do akceptowalnej długości dla tego typu programu.

Z ciekawości postanowiłem poszukać recenzji tego „dzieła” w Internecie. Ze zdumieniem odkryłem, że pozytywnych jest całkiem sporo. Niektórzy wręcz rozpływali się nad filmem Sonii Anderson. Zastanawiam się czy są to ludzie tak bezkrytyczni, czy po prostu dystrybutor filmu tak dobrze płaci wybranym recenzentom. Nie wyobrażam sobie jak ktokolwiek siedzący choć trochę w temacie i mający „na koncie” choć kilka obejrzanych dobrych dokumentów mógł ocenić ten film pozytywnie. Wyczytałem, że pani Anderson specjalizuje się w dokumentach muzycznych. No cóż, mam nadzieję, że pozostałe filmy, które stworzyła, prezentują znacznie wyższy poziom, bo jeśli nie, to nie wiem jakim cudem wciąż ktoś produkuje i finansuje kolejne. Jak już wspominałem na początku w ostatnich miesiącach pojawiło się kilka innych dokumentów o życiu Bowiego. Który z nich wybrać? KTÓRYKOLWIEK, BYLE NIE TEN!



--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji


4 komentarze:

  1. Musiało to nieźle wkurzyć skoro napisałeś o tym.
    By the way - czytałem, że Angie nieocenione zasługi ma w utworzeniu wizerunku Davida na początku kariery i że podróż transsyberyjska to też jej pomysł...
    Widziałem wiele filmów poświęconych różnym artystom, ale nigdy żaden z nich mnie tak nie wkurzył ;-)
    Nic to, jak trafię na ten - ominę szerokim łukiem. Dzięki za ostrzeżenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dokładnie tak było - wkurzyłem się. nie planowałem tu pisać o takich rzeczach, w ogóle nie planowałem w styczniu niczego już pisać, ale jakoś tak "samo" wypłynęło...

      Usuń
  2. Hah, dobrze, że to u Ciebie przeczytałam, bo planowałam ten film obejrzeć. Takie biografie wolę czytać, niezawodne karteczki zostawiam na co drugiej tronie i wtedy mogę wrócić, coś sprawdzić, przesłuchać...

    Ciepełka
    Martyna z rockmeatlu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że obejrzałam wczoraj ten film. Stracone półtorej godziny życia. Dzisiaj szukałam opinii na jego temat, by "wypluć z siebie" wczorajszy wieczór.
    Dlaczego najpierw nie zajrzałam na Twój blog? :(

    OdpowiedzUsuń