All Them Witches to niewątpliwie jedno z ciekawszych zjawisk na scenie szeroko pojętego klimatycznego rocka psychodelicznego. Nothing As the Ideal to ich szósty długograj, choć zespół z Nashville ma też na koncie liczne EP-ki, single i koncertówki, więc ich dyskografia jest dużo bogatsza, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Zespół ciągle zdobywa nowych fanów, także dzięki koncertom u boku bardziej znanych kolegów, co przynosi niewątpliwie korzyści w postaci większej rozpoznawalności marki (choć jednocześnie jestem w stanie zrozumieć, że kiepski dźwięk podczas koncertu w Spodku rok temu raczej za bardzo im się nie przysłużył…). Ich muzyka na różnych wydawnictwach zmierza w wielu różnych kierunkach. Tym razem obok tradycyjnej dawki psychodelii i stonera mamy trochę rocka alternatywnego w stylu lat 90. Wyszło bardzo przyjemnie.
Nothing As the Ideal to dla mnie trochę taki bardzo dobry szkielet obudowany solidnością. Z ośmiu kompozycji wyróżniają się trzy zdecydowanie najdłuższe. Rozpoczynający album Saturnine & Iron Jaw to fajny, motoryczny i nieco mroczny numer. See You Next Fall – znajdujące się mniej więcej w połowie płyty – to niemal dziesięć minut może na pierwszy rzut ucha nieco monotonnego, ale jednak niezwykle przyjemnego zapętlania motywów i wciągania słuchacza w ten mroczny, brudny klimat. Obok sekcji, która trzyma tu wszystko w ryzach, warto też zwrócić uwagę na bardzo przyjemny jazgot gitary w partiach solowych. Jakby prosto z lat 90. No i jeszcze najlepsze w zestawie Rats in Ruin na sam koniec płyty – kapitalny klimat, mrok, ale też spokój i subtelność oraz przyjemne rozbujanie na sam koniec. Trzy na osiem – że niby tak średnio? No ale te trzy numery to w sumie 26 z 43 minut, które trwa ten album. A to też nie tak, że reszta jest do dupy. Reszta to wspomniane już przeze mnie solidne wypełnienie krótszymi numerami, takimi jak dynamiczne Enemy of My Enemy czy kolejna część sagi o kobiecie-kojocie (The Children of Coyote Woman) w klimatach kowbojskich. No i jeszcze urokliwa, instrumentalna miniaturka Everest – trochę w stylu także instrumentalnych przerywników na wczesnych płytach Black Sabbath. Dobrze się słucha tych kawałków, ale jednocześnie to nie one są według mnie esencją tego krążka.
Nothing As the Ideal to niezwykle udana płyta. To kolejne wydawnictwo tej grupy, o którym mogę to napisać. Co prawda nieco zawiodłem się, gdy zrezygnowali jakiś czas temu z klawiszy, ale nawet bez nich (przynajmniej w formie stałego muzyka obsługującego ten sprzęt, bo całkiem z muzyki grupy nie zniknęły) wciąż nagrywają bardzo udane rzeczy. Nowa płyta All Them Witches to rzecz bardzo w ich stylu – klimatyczna, różnorodna, niby momentami ciężka, ale bez przytłaczania słuchacza tym ciężarem, a do tego melodyjna. Fani mocniejszego pieprznięcia w muzyce okołopsychodelicznej będą pewnie zawiedzeni (choć i dla nich coś się tu znajdzie), ale mnie taki kierunek w rozwoju zespołu odpowiada.
Płyty możecie posłuchać na profilu zespołu na Bandcampie.
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
Zdrowego Nowego Roku, obyś w 2021 zapodawał jak najwięcej płyt.
OdpowiedzUsuń