środa, 30 grudnia 2020

Arcadian Child - Protopsycho [2020]

Po dwóch bardzo udanych (choć niezbyt długich) płytach, utrzymanych w klimatach lekkiej, melodyjnej kosmicznej psychodelii, ekipa z Limassol powróciła z albumem, na którym z jednej strony przypomina to, co robiła na płytach Afterglow i Superfonica, z drugiej jednak strony dodaje nowe elementy, stawiając odważniej na dźwięki, które mogą się kojarzyć z rejonem pochodzenia muzyków. Wyszło bardzo interesująco. Cypryjski kwartet, który miałem okazję widzieć na żywo podczas zeszłorocznego Soulstone Gathering w Krakowie, tym razem wplótł do swojej muzyki trochę klimatów śródziemnomorskich.

Wcześniej panowie prezentowali głównie przyjemnego w odbiorze space rocka ze sporą domieszką psychodelii przełomu lat 60. i 70. Te elementy oczywiście nie zniknęły na trzecim krążku, zatytułowanym Protopsycho, ale już od pierwszej kompozycji słychać, że znacznie więcej będzie tu tej śródziemnomorskiej muzycznej tożsamości, bo takie Snakecharm, które album otwiera, mogłaby nagrać spokojnie szalona ekipa Ouzo Bazooka z Izraela, która w takich właśnie klimatach się specjalizuje. Również przebojowe Wave High zgrabnie łączy mocniejsze, niemal stonerowe łupnięcie, z południowymi, skocznymi motywami. No i należy wspomnieć o kapitalnym, klimatycznym The Well – instrumentalny wstęp natychmiast przenosi nas w miejsce, gdzie z pewnością jest teraz cieplej i mniej paskudnie za oknem niż u nas… No a sam numer, jak już intro wybrzmi do końca, to z kolei może nieco monotonny, ale w sumie bardzo przyjemny, senny odlot, choć pod koniec wzrastająca nagle dynamika zdecydowanie z tego snu wyrywa. Na tym śródziemnomorskie elementy folkowe na nowej płycie Arcadian Child w zasadzie się kończą, ale miło, że jednak się pojawiły, bo na wcześniejszych wydawnictwach trafiały się w zasadzie w szczątkowych ilościach. Z innych klimatów warto zwrócić uwagę na snujące się leniwie Sour Grapes, bo w tak mrocznym klimacie zespół jeszcze chyba do tej pory nie grał. W dodatku, gdy panowie się rozkręcają, dodają trochę gruzu i jest naprawdę niezwykle zacnie. To mój ulubiony fragment płyty. Raising Fire za to spokojnie mogłoby trafić na nowy album Ozzy’ego i z pewnością byłoby jego mocnym punktem.

Protopsycho wydaje się krokiem w dobrym kierunku. Zespół wyraźnie nie chce nagrywać takich samych płyt i eksperymentuje – może nie jest to od razu muzyczna rewolucja, ale panowie dodają do swojego repertuaru kolejne elementy, co z pewnością należy uznać za plus. Najważniejsze, że po prostu dobrze się tego słucha. To muzyka różnorodna, nagrana sprawnie, z pomysłem. Z pewnością będę za jakiś czas wyglądał ich kolejnej płyty.

Płyty możecie posłuchać na profilu grupy na Bandcampie.

1. Snakecharm (5:33)
2. Wave High (4:12)
3. Sour Grapes (5:34)
4. The Well (4:52)
5. Bitter Tea (3:51)
6. Bodies of Men (3:38)
7. Raisin' Fire (5:34)
8. Protopsycho (4:07)


Zapraszam na prowadzone przeze mnie w radiu Rockserwis FM audycje: Lepszy Punkt Słyszenia  w każdy piątek o 21 oraz na set Zona Bizona w niedziele o 16.
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz