Obecnie zespół tworzy już nie trzech a pięciu muzyków, choć na płycie pojawiają się też goście, którzy w dodatku stanowią niezwykle ważny składnik brzmienia tego wydawnictwa. Podobnie jak w przypadku albumu zatytułowanego po prostu Stuck in Motion na płycie Still Stuck mamy do czynienia z bardzo sprawną, świetnie płynącą mieszanką klimatów retro rocka, blues rocka i lekkiej psychodelii, a gdzieniegdzie także brzmień nawiązujących do muzyki folkowej. Poruszanie się w takich właśnie muzycznych rejonach zdaje się przychodzić tym młodym wciąż przecież muzykom ze Szwecji w sposób niezwykle naturalny. Tu nic nie jest wymuszone, sztuczne czy udawane. Czterdziestojednominutowy album wypełnia osiem kompozycji śpiewanych w większości po szwedzku, choć mamy jeden wyjątek. To bardzo melodyjne, przyjemne dla ucha granie z vintage’owym posmakiem. Do moich ulubionych utworów należy instrumentalne På Väg, w którym dominuje luz i lekkość płynących dźwięków połączone z przyjemną dynamiką. Na pierwszy plan niewątpliwie wysuwają się tu instrumenty klawiszowe, przywołując na myśl klimaty twórczości The Doors czy innych mistrzów lekkiej psychodelii końca lat 60. Kolejnym z moich faworytów jest I De Blå – totalnie odprężający numer, początkowo utrzymany w nieco sennym, letnim klimacie, z którym ciekawie kontrastuje dynamiczna, ognista wręcz partia gitary i mocniejsze rozwinięcie. Warto też wspomnieć, że właśnie w I De Blå gościnnie na gitarze zagrał weteran szwedzkiej sceny muzycznej, Georg Wadenius, który w latach 70. przez kilka lat grał w Blood, Sweat & Tears, a na swoim koncie ma także współpracę z takimi legendami jak Aretha Franklin, Diana Ross, Dr. John czy Paul Simon. Pewne elementy w lekko jazzowych klimatach pojawiają się w utworze Tupida, choć stanowią one w pewnym sensie kontrast w stosunku do bardziej retrockowej reszty tej kompozycji. Kapitalnie brzmi napędzany zapętlonym motywem gitarowo-basowym oraz kosmicznymi brzmieniami klawiszy instrumentalny, psychodeliczny Tung Sol. Z kolei w zamykającym album Ut på Tur mamy nie tylko piękną partię fletu i saksofonu, lecz także urzekające gościnne wokale Limy Kinnbo. Jedynym wspomnianym wyjątkiem w kwestii języka jest śpiewana po angielsku kompozycja Lucy. Powolny, klimatyczny numer, który zacnie się rozkręca i pod koniec nabiera ciężaru. No i proszę, wymieniłem niemal wszystkie numery...
Still Stuck już po pierwszym odsłuchu z miejsca wszedł do grona moich ulubionych tegorocznych albumów i coś mi się wydaje, że ma duże szanse nawet przebić u mnie sukces płyty poprzedniej, która trafiła do mojej czołówki 2018 roku, ale nie weszła do top 10. Na razie drugi album Szwedów wydaje się mieć w niej pewne miejsce, a to mówi sporo, bo dobrych płyt w tym roku nie brakuje. Podoba mi się to, co robi ten zespół. Czuję ten klimat, ich muzyka działa na mnie uspokajająco, doskonale się przy niej odprężam, mam wrażenie, że słucham czegoś z jednej strony doskonale przemyślanego, z drugiej zaś zagranego na luzie, w sposób naturalny, prosto z serca. Idealne połączenie. Piszę na tym blogu o wielu nieznanych szerzej zespołach. Często są to debiutanci. Staram się śledzić dalsze losy tych, którzy zwrócili moją uwagę, ale nie zawsze się to udaje. Czasem też zdarza się, że nic nigdy poza debiutem się nie ukazuje. Cieszę się niezmiernie, że w tym przypadku jest inaczej, bo to jedna z ciekawszych formacji skandynawskiej sceny retro.
Płyty możecie posłuchać na profilu grupy na Bandcampie.
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
Cieszę się, że znalazłeś czas. Podzielam wrażenia, znakomicie się tego słucha, więcej takich!
OdpowiedzUsuń