czwartek, 13 listopada 2014

Kamchatka - The Search Goes On [2014]


Kiedy poznaje się wiele zespołów jednocześnie, łatwo pogubić się w napływie nowych informacji i nowej muzyki. Dobrze, gdy każdego artystę można skojarzyć z jakąś cechą charakterystyczną. Gdy poznałem grupę Kamchatka, na początku utożsamiałem ją głównie z dość kiczowatymi, ale mimo wszystko intrygującymi okładkami zdobiącymi ich albumy. Jednak z każdym kolejnym odsłuchem ich dotychczasowej twórczości moja uwaga skupiała się w coraz większym stopniu na samej muzyce. Tegoroczny – piąty już – krążek szwedzkiego tria wzmógł to zainteresowanie jeszcze bardziej.

The Search Goes On nagrano w nowym składzie. Obok dwóch oryginalnych członków grupy – wokalisty i gitarzysty Thomasa Juneora Anderssona i perkusisty Tobiasa Strandvika – pojawia się nowa postać, najbardziej zresztą znana z całej trójki. To Per Wiberg, do niedawna klawiszowiec dużo popularniejszej grupy Opeth. Per nie jest jednak całkiem nową postacią w obozie Kamchatki, gdyż to właśnie on jest autorem wspomnianych już okładek ich płyt, pojawiał się także gościnnie, obsługując instrumenty klawiszowe na poprzednich wydawnictwach grupy.

Pora na przedstawienie muzyki zespołu, bo nie łudzę się – mało komu w Polsce nazwa Kamchatka kojarzy się z czymkolwiek innym niż z półwyspem na dalekim wschodzie Rosji. Panowie grają bardzo soczystego, dynamicznego i mocno gitarowego rocka, czerpiąc po równo z korzeni bluesowych, jak i z klimatów stonerowych. W efekcie powstaje bardzo ciekawa mieszanka, z jednej strony wypełniona dobrymi melodiami i efektownymi solówkami gitarowymi, z drugiej zaś solidnym rockowym łomotem i ciężkimi riffami. Pokazuje to już pierwsza kompozycja na płycie – Somedays. Sekcja rytmiczna przystępuje do natychmiastowego ataku i w zasadzie przez cały utwór Strandvik niemiłosiernie okładka swój zestaw perkusyjny, a Andersson zasypuje nas bardzo treściwymi riffami, ale w pewnym momencie zaskakuje gitarową solówką bardziej w stylu Jimmy’ego Page’a czy Slasha niż muzyków stonerowych. Tango Decadence to klimaty, które powinny przypaść do gustu fanom Clutch (Kamchatka wielokrotnie grała wspólne trasy z tą grupą) czy Queens of the Stone Age. Znakomity rytm, krótki, rwany riff i czysty rockowy czad połączony z bardzo chwytliwym refren. A do tego zaskakująca kilkusekundowa wstawka pod koniec, która nawiązuje do tytułu utworu. Muzycy nie zwalniają tempa i nie zdejmują nogi z gazu ani na moment. Spora część z dziesięciu kompozycji na The Search Goes On przynosi solidną dawkę rockowego łojenia zamkniętą w przedziale od trzech do pięciu minut, choć na pewno nie można powiedzieć, że panowie jadą „na jedno kopyto”. Czasami podsuną słuchaczowi przyjemny motyw basowy i porywający choć dość prosty riff (Coast to Coast), innym razem pograją tak, że pewnie Joe Bonamassa żałowałby, że to nie on wpadł na coś takiego, gdyby tylko trafił kiedyś na ten krążek (Pressure). Nieco wolniej choć wcale nie sentymentalnie czy łzawo robi się w kompozycji Broken Man. Początek niczym z najlepszych ballad Eltona Johna choć przepuszczonych przez rockowy filtr, a dalej porywająca solówka gitarowa i niemal podniosłe zakończenie. Spokojniej jest także w Cross the Distance i to też jest kompozycja, która spodoba się bardziej zwolennikom klimatów bluesrockowych, choć absolutnie nie ma tu mowy o depresyjnym smęceniu czy rozwlekaniu numeru opartego na jednym motywie do granic przyzwoitości. Blues rock w wersji Kamchatki to wciąż zwarte, treściwe kompozycje, które świetnie współgrają z bardziej dynamiczną częścią płyty.



The Search Goes On oferuje nieco ponad czterdzieści minut niezwykle przyjemnej rockowej jazdy. Nie brak tu ciężaru, ale przyprawionego wpadającymi natychmiast w ucho melodiami. Nie bez znaczenia jest to, że Anderssona wspiera wokalnie Wiberg. Ich dwugłosy w kilku kompozycjach brzmią naprawdę świetnie i sprawiają, że całość jest znacznie przystępniejsza i spodoba się nawet tym, którzy może niekoniecznie gustują w czysto stonerowych klimatach. Kamchatka to jeden z tych zespołów, które prawdopodobnie nigdy nie zdobędą licznej rzeczy fanów i nie będą wypełniały dużych sal koncertowych na całym świecie, ale niemal każdy miłośnik dobrych rockowych klimatów, który jakimś cudem trafi na ich płytę, będzie wracał do twórczości tej grupy, bo to bardzo szczera, dynamiczna muzyka tworzona przez znakomitych muzyków.

---
Zapraszam na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz