Choć nazwa Electric Orange obiła mi się w ostatnich latach o oczy, przyznam, że chyba nigdy nie przesłuchałem świadomie żadnej kompozycji tego zespołu. A przecież za kilka miesięcy skończy 30 lat i zbliża się do trzydziestki także jeśli chodzi o liczbę studyjnych wydawnictw. Nie będę ściemniał, że zamierzam poznać dokładnie wcześniejsze dokonania, bo w przypadku grup z tak bogatym dorobkiem, nigdy się to nie udaje. Nie ma na to po prostu czasu. Najczęściej słucham płyt z najwyższymi ocenami na Rate Your Music i tyle, więc tym razem pewnie będzie podobnie. To oczywiście dotyczy tylko zespołów, których najnowsze płyty zwróciły moją uwagę. Tak jest na szczęście tym razem.
Psi-Hybryd to najnowszy krążek ekipy z Aachen (lub – jak kto woli – Akwizgranu). To aż 72 minuty muzyki, co na starcie nieco ostudziło mój entuzjazm, ale jednak najważniejsza jest jakość muzyki, a nie to, ile trwa. A jakoś jest kapitalna. Electric Orange łączy elementy krautrocka i klasyczne jambandowe brzmienia z psychodelią, kosmosem, a nawet klimatami z bliskowschodnim posmakiem tu i tam. Panowie zdecydowanie potrafią wywoływać muzyczny trans i czarują dźwiękiem w sposób kapitalny. Najbardziej trafiają do mnie właśnie w numerach, w których czuć ten tajemniczy klimat nawiązujący momentami brzmieniem do Bliskiego Wschodu czy Afryki północnej. Czuję go w fantastycznym Psycho Harmony, które należy do moich ulubionych kompozycji z 2021 roku, a także choćby w Mesocarp Blues. Czasami do głosu do chodzi ta jambandowa tożsamość i muzycy wchodzą w gęste, cięższe i zapewne w sporej mierze improwizowane granie, jak w Shingle Robe czy Phenomenon, czasami też ślady elektroniki, jak w Wacky Amoebatrons, choć jednak muzyki spokojniejszej, klimatycznej i tajemniczej jest tu znacznie więcej. Razem tworzy to przyjemną całość, która dzięki tej muzycznej różnorodności nie staje się monotonna. Duża też w tym zasługa instrumentarium. Mamy tu dzwonki, kotły, dobro, cytrę, fisharmonię, saksofon czy flet, a także oczywiście bardziej typowe dla rocka instrumenty. Panowie zdecydowanie wiedzą, jak to wszystko wykorzystać, poczarować trochę, ale nie przedobrzyć.
Włączamy tę płytę i na 72 minuty udajemy się w fantastyczną podróż w różne gorące, egzotyczne rejony świata. To długa płyta, ale po kilku odsłuchach doszedłem do wniosku, że w tym przypadku nie przeszkadza mi to. Ta muzyka płynie tak kapitalnie, że człowiek przestaje kontrolować czas. Jeśli lubicie dobre połączenie klasycznych brzmień krautrockowych z psychodelią i klimatyczną, lecz jednocześnie mroczną muzyką świata, Psi-Hybrid to jeden z najlepszych wyborów płytowych z 2021 roku.
Płyty można posłuchać na profilu grupy na Bandcampie.
1. Report (0:57)
2. Dilectric (7:30)
3. Season of the Bitch (9:32)
4. Shingle Robe (7:17)
5. Phenomenon (6:07)
6. Psycho Harmony (4:34)
7. Mesocarp Blues (8:52)
8. Subcutaneous Star (8:21)
9. Wacky Amoebatrons (11:07)
10. Erusamu Basement (7:34)
---
Zapraszam
na prowadzone przeze mnie w radiu Rockserwis FM audycje: Lepszy Punkt
Słyszenia w każdy piątek o 21 oraz Scand-all w niedziele o 20.
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
Znakomity album, ale starsze też gorąco polecam.
OdpowiedzUsuń