sobota, 14 kwietnia 2018

Bjørn Riis - Coming Home [2018]


Wydawać by się mogło, że EP-ka to już gatunek mocno zagrożony w muzycznym środowisku. A już na pewno taka wydana w formacie cyfrowym. Ale jednak od czasu do czasu ktoś wciąż wpada na pomysł, by właśnie w takiej formie wydawać nową muzykę. Jedną z takich osób jest gitarzysta i lider grupy Airbag, Bjørn Riis. Do tego, że Riis wydaje muzykę „na boku” już się przyzwyczailiśmy. Do tego, że brzmi ona w zasadzie bardzo podobnie do twórczości Airbag – także. Nic dziwnego, wszak jest on w obu przypadkach głównym kompozytorem, a i koledzy z zespołu często wspierają go na solowych nagraniach. Riis mówił niedawno, że formuła wydawania muzyki solowej na EP-kach bardzo mu odpowiada, niewykluczone zatem, że co jakiś czas będziemy od niego dostawali 25-30 minut nowej muzyki właśnie pod taką postacią.

Dwadzieścia kilka minut, pięć numerów o dość zróżnicowanej długości, choć niezbyt zróżnicowanym brzmieniu – oto Coming Home w pigułce. Być może jest to najspokojniejsza płyta w dorobku Riisa. Zarówno jego dotychczasowe solowe krążki, jak i płyty Airbag zawierały sporo spokojnych, stonowanych, klimatycznych motywów, ale jednak tego typu brzmienia przeplatały się z może niezbyt ciężkim, ale dynamicznym graniem. Na Coming Home norweski mistrz gitary zdecydowanie postawił na klimat i spokój. Instrumentalny Daybreak, który płytę otwiera, rozpoczyna się tajemniczo i przy okazji bardzo długo, niczym wstęp do Shine On You Crazy Diamond. Nim usłyszymy cokolwiek poza zbliżającym się z oddali dźwiękiem klawiszy, mija 70 sekund, a i po tym faktycznym starcie w zasadzie przez całą tę czterominutową kompozycję mamy do czynienia z pojedynczymi pociągnięciami po strunach na tle jednostajnego klawiszowego tła. Miłe wprowadzenie, ale – przyznajmy szczerze – wiele się tu nie dzieję. Jest po prostu ładnie.

Choć w kompozycji tytułowej pod koniec robi się nieco głośniej, to przez jej większość mamy do czynienia z być może najspokojniejszym (no dobra, poza tym poprzednim…) numerem Riisa – cichym i subtelnym, pozbawionym popisów. Dopiero we wspomnianej końcówce Bjørn pozwala sobie na mocniejszą partię gitary i efektowną solówkę. Ładnie w jej tle brzmią oszczędne klawisze. To niewątpliwie centralny punkt tego mini-albumu. Przyjemnie słucha się Drowning – wokalnego duetu Riisa i Sichelle, która pojawiała się już na jego ostatniej dużej płycie. Ty też chwilami jest nieco dynamiczniej, zwłaszcza za sprawą perkusji (na której gra Henrik Fossum z Airbag), ale nie spodziewajcie się wybuchów. A propos dużych płyt Riisa – EP-kę wieńczy utwór tytułowy z Lullabies in a Car Crash, tyle że w dużo oszczędniejszej, spokojniejszej, pół-akustycznej wersji, bardzo pasującej klimatem do tego wydawnictwa. W tym wydaniu to niemal nowy utwór, jakby stworzony dla tej Ep-ki. Zestaw uzupełnia przyjemny i tym razem jednak nieco bardziej urozmaicony numer instrumentalny, Tonight’s the Night, wiedziony pulsującym basem i motywem fortepianowym.

Na pewno nie jest to krążek, który zdobędzie Riisowi tłumy nowych fanów, ale chyba nie o to chodziło. To raczej udane uzupełnienie dyskografii, szansa na rzucenie okiem i uchem na tylko jedną z muzycznych twarzy Riisa – tę melancholijną, stonowaną, kojącą, minimalistyczną, niezwykle elegancką. Kto wie – może kolejna EP-ka będzie dla odmiany w całości wypełniona rzeczami dynamicznymi, cięższymi? Przecież takie też ma w swoim dorobku. Pewnie gdyby to był 50-minutowy album wypełniony w całości tego typu graniem, narzekałbym na jednowymiarowość i monotonię. EP-ka z taką muzyką absolutnie mi nie przeszkadza. Fani Airbag i tak z pewnością po nią sięgną.

1. Daybreak (3:59)
2. Coming Home (6:46)
3. Drowning (6:14)
4. Tonight's the Night (3:16)
5. Lullabies in a Car Crash (alternative version) (6:29)


 
--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji

2 komentarze:

  1. Przesłuchałem, przysnąłem, będę w tym roku jednak wracał do innych rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W mojej ocenie to bardzo słaba płyta, słaba pod względem kompozycyjnym - na dwóch akordach można, ale trzeba mieć pomysł, wszak nawet na jednej nucie powstało dzieło - ale i niestety pod względem wykonawczym i realizacyjnym. Mnie się widzi, że wielu amatorów rodzimej formacji pana, po posłuchaniu, zrezygnuje z zakupu. Ja tej płyty nie kupuję i nie dlatego, że innej muzyki szukam, tylko zwyczajnie: bo to słaba płyta jest...

    OdpowiedzUsuń