PH to formacja z Finlandii, która
do tej pory funkcjonowała i wydawała płyty (trzy) pod szyldem Mr. Peter Hayden.
Płyty niełatwe w odbiorze, skierowane raczej do dość wąskiej grupy słuchaczy
lubiących gęste, przytłaczające post-metalowe brzmienia z dużą dozą cholernie
ciężkiej psychodelii. Być może panowie poczuli z czasem, że formuła już się
wyczerpuje, bo po coraz dłuższych i mniej przystępnych płytach postanowili nie
tylko wydać album dużo skromniejszy objętościowo, ale także oznaczony szyldem
PH, który do tej pory pojawiał się jako logo grupy podczas koncertów. A zatem
nowy początek. No, tak prawie, bo zarówno tytułem płyty, jak i pierwszym na
niej numerem Finowie jednak wracają do swojej niezbyt odległej przeszłości.
Album zawiera zaledwie pięć
kompozycji, a zespół już na dzień dobry daje nam po głowie zdecydowanie
najdłuższą z nich, niemal siedemnastominutową Looking Back at Mr. Peter Hayden. Żadnych wprowadzeń, powolnego
oswajania słuchacza – nie, od razu w ryj siedemnastominutowcem. Ale to działa!
Jest gęsto, intensywnie, ciężko, ale jednocześnie bardzo psychodelicznie. Łatwo
dać się wkręcić temu utworowi, wpaść w pewnego rodzaju trans przy kolejnych
powtórzeniach motywów. Ale żeby zupełnie nie zatracić się w jednostajnym
rytmie, zespół od czasu do czasu proponuje coś nowego – czasem dwie czy trzy
minuty mocniejszego łupnięcia, czasem trochę noise’u albo spokojniejszych
motywów z tajemniczymi odgłosami w tle. Można odnieść wrażenie, że poszczególne
części nie mają ze sobą wiele wspólnego, ale to błąd! Wszak zgodnie z tytułem wszystkie
odwołują się do historii grupy, gdy ta nazywała się jeszcze Mr. Peter Hayden.
Cztery pozostałe utwory trwają
razem niewiele dłużej niż pierwszy numer, ale ponieważ i tak wszystkie
kompozycje na tej płycie płynnie przechodzą jedna w drugą, czasem trudno złapać
moment zmiany ścieżki. Klimat pozostaje z grubsza podobny jak w pierwszej
kompozycji, choć z różnych względów pewnie łatwiej będzie się słuchaczom wgryźć
właśnie w te utwory. We Fly High to
kompozycja, którą zespół wydał już kilka lat temu na singlu. Jest
monumentalnie, podniośle, mocno i rytmicznie. Wyobrażam sobie setki pracowników
futurystycznej fabryki, którzy rytmicznie i bezmyślnie przybijają z niesamowitą
synchronizacją kolejne elementy jakiejś wielkiej, złowrogiej machiny.
Przerażająca wizja, ale i muzyka w tym utworze może przytłoczyć i wywołać
ciarki. Reach pozwala złapać oddech, bo
ściana dźwięku na chwilę ustępuje, co nie znaczy, że nagle robi się lekko,
łatwo i przyjemnie. „Wietrzne” tło wywołuje ciarki, a do kapitalnego efektu
dokładają się mocno przetworzone wokale. Naturalną kontynuacją jest Higher, które choć znowu oparte na powtórzeniach motywów i jednostajnym rytmie,
wpuszcza w całość trochę światła dzięki wyrazistemu motywowi klawiszowemu. Rock and Roll Future, które tę płytę zamyka,
jest jak na ten album wręcz dynamiczne i w jakiś sposób niemal optymistyczne.
Tak jakby po kilkudziesięciu minutach przytłaczającego mroku pojawiało się
światełko w tunelu. Oczywiście nie jest to wbrew tytułowi rock and roll, ale
kto wie – może to zapowiedź takiego właśnie nieco „jaśniejszego” brzmienia na
kolejnych albumach?
Od razu przyznaję, że to z
pewnością nie jest muzyka dla każdego. Fani konwencjonalnego rocka czy nawet
rocka progresywnego mogą być przerażeni brakiem bardziej wyrazistej struktury,
gęstością aranżacji czy noise’owym tłem. Wszystkie utwory płyną jednostajnym
tempem, motywy raz użyte powtarzają się w różnych wariacjach, a o jakiejś
bardziej tradycyjnej konstrukcji muzycznej możemy zapomnieć. Ale dla tych,
którzy lubią założyć słuchawki, zamknąć oczy i przez nieco ponad pół godziny
zamknąć się na świat zewnętrzny przy dźwiękach niełatwych, czasem
przerażających, ale na pewno wywołujących silne emocje, to pozycja polecana. 36
minut to akurat tyle, żeby zdążyć się wczuć w ten klimat, ale jednocześnie się
tymi dźwiękami nie znudzić. W większej dawce pewnie byłoby to dla mnie zbyt
ciężkostrawne.
1. Looking Back at Mr. Peter Hayden (16:44)
2. We Fly High (7:13)
3. Reach (4:34)
4. Higher (3:50)
5. Rock and Roll Future (4:00)
Płyty można posłuchać na profilu grupy w serwisie Bandcamp.
Blog dorobił się profilu na Facebooku ;)
--
Zapraszam
na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz