Sweven to francuski kwintet, o
którym mieliście wszelkie prawo do tej pory nie słyszeć, bo powstali trzy lata
temu, niedawno ukazała się dopiero ich pierwsza płyta, a w dodatku jest to
zespół na razie mocno anonimowy (choć muszę zaznaczyć, ze wszyscy instrumentaliści grali wcześniej razem w innej formacji i wydali z nią dwie płyty, nie są to zatem kompletni debiutanci). Dość powiedzieć, że na Facebooku polubiło ich
jak na razie niecałe 400 osób, co w obecnych czasach jest pewnym wyznacznikiem
popularności lub jej braku. Próżno szukać o nich wzmianki na RateYourMusic czy
Discogs, a wspomniany profil na FB oferuje informacje jedynie w języku
francuskim. To wszystko tworzy wrażenie, że zespół jest mocno niszowy i znany
niezwykle wąskiej grupie słuchaczy. Tyle że oczywiście nijak się to ma do
jakości muzycznej. Ba, pójdę dalej – stosunek liczby polubień do muzycznej
jakości debiutanckiej płyty tego zespołu to jedna z największych
niesprawiedliwości w świecie muzyki w 2019 roku. Trafiłem na nich zupełnie przypadkowo,
naprowadzony przez jednego z czytelników tego bloga, za co jestem mu
niesamowicie wdzięczny, bo z pełną odpowiedzialnością i przekonaniem stwierdzam,
że to jedna z najlepszych płyt, jakie ukazały się i jeszcze ukażą w 2019 roku.
Red Giant to White Dwarf już na pierwszy rzut oka nie jest typową
rockową płytą. Album trwa ponad godzinę, ale zawiera zaledwie pięć kompozycji,
w czym największy udział ma utwór ostatni, zajmujący niemal połowę wspomnianego
czasu – Lift High the Veil of Maya. Zaczyna
się obłędnie od fantastycznego, mrocznego, niezwykle spokojnego wprowadzenia,
by po trzech minutach zaatakować tak monumentalnym pieprznięciem, że ciarki
gwarantowane. I wcale nie znaczy to, że jest przeraźliwie głośno czy
przytłaczająco ciężko. Jednym z wielu atutów tej płyty jest właśnie to, że
panowie wcale nie muszą naparzać mocno ani dynamicznie, żeby stworzyć ciężki,
gęsty, nieco duszny klimat. Kompozycja kapitalnie się rozkręca, idąc w stronę
nieco szybszej, psychodelicznej ścieżki dźwiękowej do czegoś w klimatach Mrocznej Wieży. 27 minut i ani przez
moment nie czuję, że może jednak przesadzili, że można by było to skrócić, że
robi się nudno. NIE! Nie wyrzuciłbym z tego utworu ani sekundy! Najdłuższa
kompozycja oczywiście najbardziej rzuca się w oczy, gdy przeglądamy playlistę
albumu, ale siłą tej płyty jest to, że świetnie brzmi w całości i naprawdę
trudno tu znaleźć słabe punkty. Płytę rozpoczyna druga najdłuższa kompozycja – (Shades of) The Changing Man. Początek
tego utworu od razu wprowadza znakomity klimat – nieco tajemniczy, spokojny, ponownie
trochę mroczny. Zresztą można powiedzieć, że dużo na tej płycie śladów właśnie
takiej lekko mrocznej, gotyckiej niemal psychodelii. Świetnie do tego klimatu
pasuje niski, ciepły głos wokalisty Peio Cachenauta, który ma w sobie coś zarówno
z Petera Steele’a, jak i z Iana Astbury’ego czy Jima Morrisona. Bez względu na
to, czy śpiewa spokojnie, jak w pierwszych minutach utworu, czy mocniej, jak
wtedy, gdy kompozycja na dobre się rozkręca, brzmi to znakomicie.
Każdy z członków zespołu
niewątpliwie ma swoje spore zasługi w tym, że ta płyta tak mi się spodobała,
ale obok wokalu w pierwszej kolejności zwróciłem uwagę na partie instrumentów
klawiszowych grane przez Nicolasa Armendariza – niezwykle klimatyczne, często potężne
i monumentalne, innym razem znowu niezwykle subtelne, klasycznie rockowe,
idealnie uzupełniające przestrzeń niezagospodarowaną przez gitarę. Fantastycznie
słychać to choćby w Carrion Crows
Skydiving –najkrótszym utworze na płycie – w którym dość mocny, choć prosty
riff został świetnie skontrastowany z pięknym tłem klawiszy imitujących smyki.
Potem wchodzi jeszcze trochę mocniejszej gitary i tym razem już klasyczne
organowe brzmienia, a całość idzie w mocno monumentalny klimat, a dzięki
zapętleniu motywów wciąga i hipnotyzuje. Znakomicie rozpoczyna się Whatever Knows Fear Burns at My Touch.
Piękny, delikatny bas, który kapitalnie prowadzi melodie, do tego bardzo
subtelne organy i znowu ten wywołujący ciarki niski głos. Nie mogę też nie
wspomnieć o oszczędnej, ale niezwykle mądrze używanej perkusji. Tu nie ma ani
jednego przypadkowego czy zbędnego uderzenia. Każde, nawet najdelikatniejsze
muśnięcie talerza jest przemyślane i pasuje idealnie. A do tego urzekająca
melodia, która sprawia, że ten numer kocha się już przy pierwszym odsłuchu. Niezwykle
przyjemnie rozkręca się A Funeral Pyre By
Night, którego zakończenie oferuje chyba najmocniejszy i najdynamiczniejszy
fragment płyty. Pisałem już o tym, z kim kojarzy mi się głos wokalisty. Jeśli
miałbym porównać to, co usłyszycie na tej płycie do jakiegoś współczesnego zespołu,
który być może kojarzycie z tego bloga lub moich audycji, wskazałbym w
pierwszej kolejności na Grusom, choć w przypadku francuskiej formacji muzyczna
forma jest znacznie bardziej rozbudowana.
Red Giant to White Dwarf to płyta, która zachwyciła mnie od
pierwszego odsłuchu. W zasadzie już w momencie, gdy po raz pierwszy kończyłem
słuchać pierwszej kompozycji, byłem pewny, że to niezwykle celny strzał, choć
jak celny okazało się dopiero kilkadziesiąt minut później. Decyzja o zamówieniu
płyty była niezwykle łatwa i podjęta została błyskawicznie, w zasadzie od razu
po premierowym wysłuchaniu całości albumu na Bandcampie. I tu wspomnieć muszę
jeszcze o aspekcie wizualnym. Ten zdecydowanie dorównuje muzyce. Płyta została
wydana w limitowanym nakładzie 300 sztuk i dostępna jest w pięknie ozdobionej
tekturowej kopercie, na której nadrukowano od środka teksty utworów, z zewnątrz
zaś grafiki. Uwielbiam takie wydawnictwa. Czuć w nich człowieka, czuć pracę
osób wykonujących i składających takie koperty, czuć, jakby każda z nich była
dedykowana osobiście osobie kupującej i dla niej wykonywana. Wielkie brawa. Mam
nadzieję, że te 300 sztuk szybko się sprzeda i że jakiś udział w tej liczbie
będą mieli czytelnicy tego bloga i słuchacze mojej audycji, bo to album, który
absolutnie trzeba mieć. Jestem przekonany, że to początek mojej pięknej i
długiej znajomości z muzyką tej formacji i że wkrótce nie będą już najściślej
skrywanym sekretem francuskiej sceny rockowej, bo to prawdziwy klejnot. Do
ciężkiej cholery, kupcie tę płytę! Kupcie dwa egzemplarze, żeby dać komuś, kto
doceni tak piękne wydawnictwo.
1. (Shades of) The Changing Man (12:34)
2. Carrion Crows Skydiving (6:53)
3. Whatever Knows Fear Burns at My Touch (9:10)
4. A Funeral Pyre by Night (7:26)
5. Lift High the Veil of Maya (27:12)
Płytę możecie wysłuchać i kupić na profilu grupy w serwisie Bandcamp.
--
Zapraszam
na prowadzone przeze mnie audycje Lepszy Punkt Słyszenia oraz Purple FM w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 i sobotę o 19
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
A to ci niespodzianka :-)
OdpowiedzUsuńOd połowy lutego słucham tej płyty, trafiłem na wieść o niej na jednej z wielu odwiedzanych stron poświęconej nowościom i nie pamiętam już na której. Mnie zachwycił utwór pierwszy. Tylko przez moment drażniły mnie fałszywe nuty w canto ale szybko pogodziłem się z wyborem muzyków.
Aktualnie masuję się innymi Francuzami, ich debiut i od razu celny: Esthesis - "Raising Hands" - klasyfikują ich w kategorii progrock, ale dużo tam dobrego i zaskakująco dojrzałego grania.
Ale fajnie, że Sweven opisujesz. Moim zdaniem Facebook nie jest miarodajny, najlepszym przykładem jestem ja, który z uprzejmości tego portalu nie korzysta z pełną swiadomością, a mimo tego popieram Sweven całkiem legalnie... ;-)
świetna płyta...
OdpowiedzUsuńKupiłem. W ciemno [po wysłuchaniu 5 minut ostatniego kawałka].
OdpowiedzUsuńsłuszna decyzja ;)
UsuńJak nie przyślą to przyjadę i powybijam okna w ramach odwetu:-)
UsuńPozdr.
Ps. Fajne recenzje. Od niedawna tutaj zaglądam.
przyślą :) ja z tydzień albo z 10 dni czekałem, ale przyszła i jest piękna wizualnie, jak już pisałem :)
UsuńNo i przyszła. Małżonka tylko zapytała - to znowu będziesz to piłował [słuchałem do tej pory ze strony internetowej]:-)
Usuńahahaha ale może chociaż doceni ręczną robotę przy opakowaniu? :D
UsuńDodałem na RYM niech inni też mają szanse
OdpowiedzUsuńhttps://rateyourmusic.com/release/album/sweven/red-giant-to-white-dwarf/