piątek, 10 stycznia 2020

Sonar with David Torn - Tranceportation (Volume 1) [2019]


Sonar to szwajcarska formacja mieszająca w swojej twórczości elementy m.in. post-rocka czy rockowej awangardy. Istnieją od dziesięciu lat i mają na koncie pięć płyt. Ostatnie dwie nagrali wspólnie z amerykańskim muzykiem Davidem Tornem, który współpracował z takimi postaciami jak David Bowie (Heathen, Reality i The Next Day), Mick Karn, Tony Levin czy Terry Bozzio. Współpraca z kwartetem z Zurychu ma chyba charakter stały, bo ich nowa wspólna płyta nosi tytuł Tranceportation (Volume 1). Biorąc pod uwagę, jak dobrze się jej słucha, już czekam na Volume 2.

Album składa się z czterech kompozycji – dwóch długensów© i dwóch rzeczy o średniej długości. Nie ma to jednak aż takiego znaczenia, bo tak naprawdę płyty słucha się jak jednego długiego seansu hipnotycznego. Zaczynają od najdłuższego na płycie Labyrinth, które rozpoczyna się niezwykle spokojnie, oparte na wiodącym basowym motywie, z czasem jednak świetnie się rozkręca, cały czas bazując na niezwykle precyzyjnej, fantastycznie współpracującej sekcji rytmicznej i świetnym jej uzupełnieniu w postaci przede wszystkim mocno przetworzonych dźwięków gitary oraz klawiszy wprowadzających nieco kosmosu. Z jednej strony można by pomyśleć, że nie dzieje się tu aż tyle, żeby uzasadniać niemal 15 minut w dość jednostajnym klimacie i tempie, ale sama precyzja i intensywność tych dźwięków sprawiają, że w zasadzie ten kwadrans schodzi niezwykle szybko. Partitions – zdecydowanie najkrótszy numer w zestawie – mocno uspokaja, zwalnia tempo, schładza emocje, serwuje kapitalny, mroczno-tajemniczy klimat, ale wciąż bazując bardzo mocno na motywach basowych jako podstawie całej kompozycji. Pięknie płynie drugi z dłuższych kawałków – Red Sky – na pozór minimalistyczny w aranżacji, ale ile tam się dzieje na kolejnych planach i jak to wszystko fantastycznie hipnotyzuje i wciąga! Na wyższe obroty wchodzą od razu od pierwszych sekund Tunnel Drive. I to wcale nie znaczy, że jest głośno czy ciężko. Ale w tych dość oszczędnych przecież, zapętlanych partiach jest jakaś intensywność, niepokój, motoryka i napięcie. 39 minut, które trwa cala płyta, przelatuje błyskawicznie.

Tranceportation Vol. 1 to mistrzowski pokaz tego, że muzyka oparta na powtórzeniach i zapętlaniach motywów może być naprawdę ciekawa i nie nudzić ani przez chwilę. Tu nie ma nagłych zwrotów akcji, zmian tempa, rwanych motywów, skakania między pomysłami. Pojawia się pewien prosty w gruncie rzeczy pomysł, który jest następnie rozwijany nawet bez przesadnie dużych zmian natężenia dźwięku czy głośności. A mimo to czuć, że tam cały czas bardzo dużo się dzieje. Czekam na więcej!


1. Labyrinth (14:29)
2. Partitions (5:38)
3. Red Sky (11:14)
4. Tunnel Drive (7:42) 



--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji

1 komentarz: