Bez cienia przesady można stwierdzić, że to jeden z najbardziej wyczekiwanych albumów ostatnich lat w środowisku progmetalowym. Informacja o powrocie do składu Dream Theater po kilkunastu latach jednego z założycieli formacji, a w opinii wielu także duszy tego zespołu, czyli Mike’a Portnoya, może nie była totalnym szokiem, bo pojawiały się pewne przesłanki sugerujące, że może to prędzej czy później nastąpić, ale i tak niemal cały progmetalowy świat popadł w ekstazę. Oczywiście sam powrót to jedno, ale musi za tym pójść jeszcze coś wartościowego, co sprawi, że nie powiemy za Szekspirem: „Wiele hałasu o nic”. Najpierw więc były bardzo udane koncerty, na których nawet James LaBrie brzmiał przeważnie dużo lepiej niż w ostatnich kilku latach (pierwszy występ na trasie pomińmy milczeniem). Prawdziwym sprawdzianem miała się jednak okazać nowa płyta. No i jest, szesnasty studyjny album Dream Theater zatytułowany Parasomnia.
wtorek, 25 lutego 2025
wtorek, 18 lutego 2025
Gin Lady - Before the Dawn of Time [2025]
Czy mogło być inaczej? Rok 2025
na blogu inauguruje nam płyta jednego z moich ulubionych współczesnych zespołów
– Gin Lady. Prawie napisałem „nowych”, ale uświadomiłem sobie, że przecież Gin
Lady istnieją od 14 lat, pierwszy album wydali 13 lat temu, a wcześniej były
jeszcze trzy płyty w nieco innym składzie pod szyldem Black Bonzo. To już
absolutnie nie jest zespół nowy. No chyba, że ktoś zatrzymał się z poznawaniem
muzyki gdzieś w połowie lat 70. i nie włącza płyt nagranych przez artystów będących
obecnie poniżej wieku emerytalnego. To już jednak nie mój problem. Siódmy album
szwedzkiej ekipy w zasadzie większych niespodzianek muzycznych nie przynosi,
choć niewątpliwie jakieś delikatne zmiany słychać, głównie oznaczające powrót pewnych
elementów, których od jakiegoś czasu w muzyce zespołu było trochę mniej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)