Dobrze, że czasem to nie tylko ja
wam coś polecam, ale wy coś podrzucacie w komentarzach. W innym przypadku
trudno byłoby trafić na grupę Hollow Earth. RYM milczy w ich temacie, konta na
Facebooku o dziwo chyba nie mają (ma je za to kilka innych zespołów o tej
nazwie), więc w zasadzie jedynym śladem ich istnienia jest Bandcamp. Szczątkowe
informacje dostępne w internecie sugerują, są ze Szwecji, a płyta Out of Atlantis jest ich debiutem. Tyle
wiem… chyba. W zasadzie wiem jeszcze jedno – dużo ważniejsze. Są świetni! Ta
płyta to 40 minut fantastycznego rockowego grania łączącego klimaty progresywne
i psychodeliczne.
Muzycznie ładnie to sobie
wymyślili. Sześć numerów, mieszanka klimatycznej progresji i niezbyt ciężkiej
psychodelii. Dominują wbrew pozorom rzeczy niezbyt długie. Pięć z sześciu
kompozycji to numery z przedziału 4 – 5,5 minuty. Zapewniają one kapitalną
mieszankę przyjemnej psychodelii, hard rocka i elementów progresji. Electric Eden to melodyjność i klimat,
których nie powstydziłby się Ghost, ale zrobiona chyba jeszcze nieco
subtelniej, Riders of the Vapour Trail
z kolei zaskakuje mocno przetworzonym wokalem, który idealnie pasuje to nieco
tajemniczego klimatu tego utworu. A wszystko to w jakiś dziwny sposób świetnie
łączy się z motywem głównym, który w nieco szybszej wersji mógłby znaleźć się
na którejś z płyt Ten Years After lub Cream. Jak na razie elementów
progresywnych nie było przesadnie dużo, ale to zmienia się w utworze tytułowym.
Jest tu i trochę z włoskiego Goblina, i nieco z brytyjskiego folk-proga. Tworzy
to porywającą całość, a że utwór nie jest zbyt długi, chce się go od razu
włączyć ponownie.
Podobny klimat, choć już z
dodatkiem wokalu, mamy w Incantation.
Jeśli miałbym porównać ten utwór z twórczością jakiegoś zespołu, o którym
pisałem na tym blogu (choćby po to, żeby nie odwoływać się ciągle do klasyki),
wymieniłbym Mondo Drag. Jeśli przesiąknięta ciepłym brzmieniem organów rockowa,
melodyjna, ale i klimatyczna psychodelia w wykonaniu tego amerykańskiego
zespołu przypadła wam do gustu, nie wyobrażam sobie, żeby Hollow Earth nie
zrobiło na was wrażenia. Podobne skojarzenia mam przy motorycznym Ave Satanas or Tea-Time with Lucifer,
które album zamyka. Dynamika, klasycznie brzmiące organy i znowu ten dziwacznie
przetworzony wokal, tak charakterystyczny dla tego albumu, który jednak
sprawdza się tu naprawdę dobrze. To skoro wspomniane kompozycje nie są
przesadnie długie, skąd aż 40 minut? Ano stąd, że ten jeden kawałek, o którym
jeszcze nie wspomniałem – Behind the Ivory
Gate – trwa niemal 17 minut. Muzycznie nie odbiega od reszty, choć – z oczywistych
powodów – jest w pewnym sensie połączeniem klimatów z pozostałych kawałków.
Jest i trochę spokojniej i klimatycznie, i bardziej rockowo momentami.
Niezmiennie także dominują przede wszystkim instrumenty klawiszowe, choć nie można
nie zwrócić uwagi na kapitalną pracę perkusisty. Psychodeliczny prog pełną gębą.
Out of Atlantis to kapitalna niespodzianka na koniec roku. Płyta,
której słucha się znakomicie od początku do końca. Jeśli faktycznie jest to ich
debiutancki album, to nie pozostaje nic innego jak czekać na ciąg dalszy, bo
potencjał w tym zespole jest ogromny. Byłoby tylko miło, gdyby dało się
dowiedzieć o nich nieco więcej, bo ukrywanie się w przepastnych otchłaniach
internetu za ciekawą, ale niewiele mówiącą historyjką o sekcie i odradzającym
się dawnym kulcie raczej nie sprawi, że trafią do szerszego grona odbiorców. A
zasługują by trafić, oj zasługują. Za debiut wielkie brawa i czekam na więcej.
1. Electric Eden (4:00)
2. Riders of the Vapour Trail (5:17)
3. Out of Atlantis (4:43)
4. Incantation (5:23)
5. Behind the Ivory Gate (16:49)
6. Ave Satanas or Tea-Time with Lucifer (3:53)
--
Zapraszam
na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
Skoro polecajo w komentarzach to podrzucam takie coś, jeżeli umknęło przy bandcampowych wykopkach: https://downwiththegypsies.bandcamp.com/album/kassiopeia
OdpowiedzUsuńnazwa jakby znajoma, ale nie slyszalem chyba. sprawdze thx ;)
UsuńBardzo się cieszę z tego wpisu :)
OdpowiedzUsuńA jeszcze bardziej, że ktoś skorzysta a nie tylko ja ;)
Wszystkiego najlepszego na Święta i w Nowym Roku!
Kapitana plyta.Splatter juz wykupiony.Polecam mocny prog z najnowszej plyty ELEPHANT9-The Greatest Show On Earth!Bialy winyl wyprzedany!
OdpowiedzUsuńjeden z tych splatterów kupiony przeze mnie :) w ostatniej chwili niemal - jedna z ostatnich sztuk chyba
UsuńGratulacje!Ja mam dwa splattery.Biale tez szybko "pojdą".Fenomenalny album, no i bardzo trafna recenzja!
OdpowiedzUsuńhttps://blalotusmrrartist.bandcamp.com/album/tube-alloys-2
OdpowiedzUsuńnastępny Killer
się sprawdzi, dzieki :)
Usuńtym bardziej, że z orebro. jeszcze nie zawiodłem sie na zespole z orebro xD
OdpowiedzUsuńhttps://jordsjo.bandcamp.com/album/jord
OdpowiedzUsuńz cyklu NWONPR takie cuś
clear lp prawie wykupiony
tak, tych juz w rockserwis.fm jednym uchem slyszalem, to pewnie sie zainteresuje :)
Usuńhttps://blackladder.bandcamp.com
OdpowiedzUsuńZ odrobiną niepewnosci polecam powyźsze
https://m.youtube.com/results?q=verbal%20delirium&sm=3
OdpowiedzUsuńcoś pięknego