Duńska formacja Causa Sui to z
pewnością jedna z tych nazw, które elektryzują wielu słuchaczy stonerowej
psychodelii w całej Europie. Istnieją 13 lat, ale na koncie mają już
kilkanaście wydawnictw – tak dużych płyt, jak i EP-ek oraz koncertówek. Nic
zatem dziwnego, że nieco ponad półtora roku po premierze Return to Sky ukazuje się kolejne wydawnictwo grupy – płyta o
intrygującym tytule Vibraciones Doradas.
Pięć numerów, 37 minut i klimaty, które każdemu fanowi duńskiego zespołu będą
znajome i bardzo bliskie.
The Drop spada na nas ze sporym ciężarem od pierwszych dźwięków.
Solidny łomot perkusyjny na dzień dobry i panowie niemal natychmiast wchodzą z
ciężkim, sabbathowym riffem, dokładając do tego po jakimś czasie nieco kosmosu
w tle. O ile The Drop to głównie
mocne uderzenie na przywitanie się ze słuchaczami, o tyle już w najdłuższym na
płycie, ponad jedenastominutowym El Fuego
zespół opiera się głównie na spokojnym, nieco tajemniczym klimacie, kojących brzmieniach
klawiszowych i hipnozie serwowanej nam przez sekcję rytmiczną. Choć z czasem
intensywność wzrasta, całość brzmi jak nieco dociążone, kwaśne odloty The Doors
i sprawdza się fantastycznie. Pisałem o pięciu kompozycjach na płycie, ale Viborera to w zasadzie dwuminutowy, nieco
jednostajny łącznik między dwiema częściami albumu. Zaraz po nim zespół wraca w
Seven Hills do dynamicznego, dość intensywnego grania, które jednak nigdy nie
przechodzi w bezcelową młóckę. Chwila wyciszenia na początku utworu tytułowego,
ale po chwili grupa wchodzi z chyba najcięższym (w dodatku solidnie
przesterowanym) riffem na całym albumie, po raz pierwszy mocno osadzającym „akcję”
w rejonach doomowych. Przyznaję, że tego się nie spodziewałem, bo kilka
poprzednich wydawnictw zespołu rozwijało jednaj trochę lżejsze brzmienia, a tu
jest ciężko jak diabli. Nie przez cały utwór, ale tych kilka minut zapewnia odpowiednią
dawkę „dołów”, a później można wrócić do nieco lżejszej, podprawionej narkotycznymi
klimatami dźwiękowej hipnozy.
Trudno doszukiwać się tu
rewolucji w brzmieniu Causa Sui. Ale tej rewolucji pewnie nikt specjalnie nie
oczekuje. To jeden z tych zespołów, które robią swoje i jeśli podoba ci się
klimat, w którym duński kwartet postanowił się poruszać, spodoba ci się
prawdopodobnie każda kolejna ich płyta, nawet jeśli po wielokrotnych odsłuchach
za cholerę nie będziesz w stanie dopasowywać kompozycji do tytułów ani płyt, na
których się znajdują. Nie o to przecież w tym wszystkim chodzi, a o to, by
przez tych kilkadziesiąt minut dać się całkowicie porwać muzyce i zupełnie
odciąć się od świata zewnętrznego, bo to raczej dźwięki pod domowe porządki czy
jazdę nudną autostradą ciemną nocą nie są. Fani instrumentalnych, ciężkich
odlotów, fuzzu, narkotycznych klimatów i mocnych riffów powinni być zadowoleni.
1. The Drop (7:12)
2. El Fuego (11:24)
3. Viborera (2:07)
4. Seven Hills (7:24)
5. Vibraciones Doradas (9:05)
--
Zapraszam
na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz