Zombi to duet, który nagrywa od niemal dwóch dekad. Steve Moore i A. E. Paterra wspólnie tworzą intrygującą mieszankę muzyki progresywnej, elektroniki i psychodelicznego space rocka. To skoro robią to od niemal 20 lat, czemu ja o nich nigdy nie słyszałem? No cóż, usłyszałem teraz. Co ciekawe, tegoroczna płyta, zatytułowana po prostu 2020, jest ich najniżej ocenianym albumem na portalu rateyourmusic. Chyba trzeba będzie w takim razie uważnie posłuchać tych wcześniejszych, bo mnie nowy album duetu bardzo odpowiada.
2020 (płyta, nie rok – ten składa się głównie z mroku, smutku i porażki) składa się z dziewięciu kompozycji, trwa niespełna 39 minut. Fantastycznie! To zatem solidny set klasycznej długości, najlepiej wchłaniany jako całość. Zaczynają od solidnego łupnięcia i chwytliwego motywu klawiszowego – to ustawia klimat płyty. Breakthrough & Conquer brzmi niczym klasyczny przebój z ejtisowego kina akcji i jest to z mojej strony komplement. W Earthscraper panowie zwalniają, za to zdecydowanie dodają mocy i robi nam się taki trochę ejtisowy electro-doom. No Damage jest jednocześnie chwytliwe i monumentalne, dzięki kapitalnym klawiszom w tle, uzupełniającym główny motyw, zaś XYZT brzmi jak współczesny prog przefiltrowany przez… no cóż, wiadomą dekadę. Tyle muzycznej dobroci, a to zaledwie pierwsze cztery numery na płycie. Dalej wcale nie jest gorzej. Potęga Mountain Ranges idealnie pasuje do tytułu utworu, ale już we First Flower jest coś mechanicznego, bezdusznego, co zdecydowanie bardziej pasuje do jakiejś ponurej fabryki z koszmaru niż na łąkę. Całość zamyka niespieszne, hipnotyczne Thoughtforms.
2020 to bardzo udana wariacja na temat klimatów lat 80. Trochę monumentalnych dźwięków, które znakomicie sprawdziłyby się np. na alternatywnym soundtracku do Metropolis, mnóstwo klimatów natychmiast przywołujących w mojej głowie skojarzenia z dawnymi salonami gier czy serialami typu Policjanci z Miami, do tego oczywiście obowiązkowe ostatnimi czasy skojarzenia z klimatem Stranger Things. 20 lat temu pewnie napisałbym, że to muzyka kiczowata. Dzisiaj napiszę, że po prostu bardzo klimatyczna i zręcznie odnosząca się do pewnej epoki w muzyce, która ostatnio zyskuje u mnie coraz większą przychylność.
Płytę możecie wysłuchać (i kupić) na profilu grupy na Bandcampie.
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz