środa, 18 lipca 2018

Red Smoke Festival - Pleszew, 13-15 VII 2018 [relacja / galeria zdjęć]

Kolejny Red Smoke Festival za nami. Impreza, która wystartowała kilka lat temu jako lokalny event robiony przez grupkę maniaków dla tylko odrobinę większej grupki maniaków, rozrosła się do miana jednego z najciekawszych festiwali w Polsce i na pewno jednej z czołowych imprez w klimatach stoner/doom/psych w Europie, o czym świadczy to, że kolejny raz organizatorom udało się ściągnąć naprawdę spore nazwy z tych gatunków. Bliskość sklepów, odkrytych basenów, aquaparku czy takiego całkiem zwyczajnego nieaquaparku (no wiecie - drzewa, staw, kaczki... te sprawy) sprawia, że znacznie przyjemniej spędza się te kilka dni pod namiotami, niż na takim Woodstocku, gdzie wszędzie daleko, w powietrzu tona piachu, kolejki na każdym kroku gigantyczne, a do tego warunki sanitarne są, jakie są. Co nie przeszkadzało mi przez wiele lat na Woodstock jeździć, no ale z wiekiem jednak człowiek robi się wygodniejszy i bardziej leniwy. To lenistwo i wygodnictwo sprawiły zresztą, że w tym roku po raz pierwszy (a była to moja czwarta edycja RSF) wybrałem nocleg w wypasionym miejscu za miastem. Biorąc pod uwagę pogodę, była to słuszna decyzja.


Nie ukrywam, że skład tegorocznego Red Smoke Festival nie był "pode mnie". Jeśli jesteście stałymi czytelnikami tego bloga, wiecie, że jestem raczej typem uwielbiającym klimaty retro/psych, czasami może też trochę stonera, ale raczej z tych bardziej melodyjnych. Zbyt intensywne napierduchy z wrzaskiem lub rykiem rannego łosia zamiast wokalu, a już zwłaszcza doomowy walec grany tak nisko, że struny prawie zamiatają podłogę sceny, nie są moją bajką. Stąd odpuszczenie w tym roku wielu festiwalowych koncertów (czemu wspomniany nocleg za miastem znacznie sprzyjał). Uczciwie przesłuchałem przed wyjazdem po kilka kompozycji wszystkich zespołów z tegorocznego line-upu i wybrałem parę koncertów, które teoretycznie miały prawo mi się spodobać. Faworytem w ostatnich dniach przed wyjazdem stał się występ Dead Man's Eyes, których poznałem ledwie z tydzień przed festiwalem i o których płycie pisałem tuż przed imprezą. To był kapitalny, bardzo pozytywny w klimacie występ zakończony coverem Five to One Doorsów. A potem szybkie odwiedziny na stoisku, by zaopatrzyć się w oba wydawnictwa zespołu i bieg na miejski rynek, by stracić jak najmniej z finału Mundialu (udało się wpaść na karnego - piszę o tym, bo na pewno was to interesuje. Nie kłamcie). Niemcy z Dead Man's Eyes absolutnie nie zawiedli - właśnie takie retro-psychodeliczne klimaty lubię na RSF najbardziej (w przeszłości na pleszewskiej scenie tak poznawałem choćby Wedge czy Cheap Wine) i trochę żałuję, że w tę stronę oprócz DME w tym roku szli głównie reprezentanci "małej sceny", na którą trafiłem przede wszystkim, by po raz pierwszy zobaczyć na żywo znaną mi już wcześniej bardzo ciekawą polską formację Strange Clouds.

Nie zawiedli także znani mi wcześniej Coogans Bluff (ciekawe połączenie rockowego instrumentarium i dęciaków) i JIRM, po których spodziewałem się dobrych koncertów i w sumie takie dostałem. Jak zawsze solidnie zaprezentowali się otwierający festiwal organizatorzy, czyli grupa Red Scalp. Saksofon i cover King Crimson były kapitalnym zaskoczeniem. O dziwo całkiem podeszło mi też instrumentalne, może nieco prymitywne i toporne, ale jednak mające w sobie "coś" granie polskiego Major Kong oraz przyjemne stonerowo-rockandrollowe łojenie Australijczyków z Seedy Jeezus. Zastanawiałem się, jak wypadnie eksperymentująca z brzmieniem i doomową konwencją włoska Messa. Okazało się, że niektóre fragmenty przekonywały mnie bardzo, a inne jakby dużo mniej, na co pewnie wpływ miała także godzina rozpoczęcia tego koncertu (niestety obsuwy czasowe to tradycja tego festiwalu. Ja wiem, że luz, kosmiczne loty itd., ale jednak bywa to dość męczące, zwłaszcza kiedy po całym dniu na nogach trzeba czekać do prawie 1:30 na bardzo trudny w odbiorze koncert). Co by nie napisać, był to intrygujący występ, wywołujący sporo emocji (jeśli tylko nie usypiało się akurat ze zmęczenia). Niestety nie udało mi się zobaczyć grupy Sunnata, o której świetnej płycie pisałem kilka miesięcy temu. Pięciogodzinna przerwa między koncertami interesujących mnie zespołów musiała się niestety skończyć tak, jak się skończyła, czyli udaniem się do hotelu i otworzeniem wina. Rozczarowania? Kilka ich było. Nazw wymieniać nie będę, domyślić możecie się sami, jeśli odejmiecie ze składu te ekipy, które grają zupełnie w innej niż moja stylistyce (więc rozczarowaniem być nie mogły), i zobaczycie, co zostało. Czasami zderzenie studyjnego dopracowania z koncertowymi wykonaniami bywa niezbyt korzystne. A może to po prostu gorszy dzień - ich albo mój.

Mam cichą nadzieję, że jednak kolejna edycja pójdzie nieco bardziej w stronę klimatów typu Dead Man's Eyes czy Coogans Bluff, a nieco mniej w stoner-doomy, choć zdaję sobie sprawę, że jeśli chodzi o stałych bywalców imprezy, to jestem z takimi poglądami w mniejszości. To jednak oczywiście kwestia muzycznych upodobań, a najważniejsze jest to, że organizatorom należą się po raz kolejny brawa i podziękowania za zrobienie takiej imprezy, bo na Red Smoke Festival chce się wracać, nawet jeśli line-up mija się nieco z gustem, czego jestem najlepszym przykładem. Poniżej trochę zdjęć z większości koncertów, na których byłem (dzień drugi i trzeci - pierwszego nie brałem ze sobą aparatu). Nie ubiegałem się o photo passa, więc są to foty robione "z publiki", ale być może będą w pewien sposób uzupełnieniem relacji kolegów-profesjonalistów.

Coogans Bluff

Coogans Bluff

Coogans Bluff

Coogans Bluff

Coogans Bluff



Dead Man's Eyes

Dead Man's Eyes

Dead Man's Eyes

Dead Man's Eyes

Dead Man's Eyes

Dead Man's Eyes

Dead Man's Eyes

Dead Man's Eyes

Dead Man's Eyes

Dead Man's Eyes

Dead Man's Eyes

Dead Man's Eyes

Dead Man's Eyes

The Devil and the Almighty Blues

The Devil and the Almighty Blues

The Devil and the Almighty Blues

The Devil and the Almighty Blues

The Devil and the Almighty Blues

The Devil and the Almighty Blues

The Devil and the Almighty Blues

The Devil and the Almighty Blues

JIRM

JIRM

JIRM

JIRM

JIRM

Major Kong

Major Kong

Major Kong

Major Kong

Moon Coven

Moon Coven

Moon Coven

Seedy Jeezus

Seedy Jeezus

Seedy Jeezus

Seedy Jeezus

Seedy Jeezus

Seedy Jeezus

Seedy Jeezus

Seedy Jeezus

Strange Clouds

Strange Clouds

Strange Clouds

Strange Clouds

Strange Clouds

Strange Clouds

Strange Clouds

Strange Clouds

Strange Clouds

Strange Clouds

Strange Clouds

Strange Clouds


Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa i mam do nich wyłączne prawa. Linkowanie do tej podstrony mile widziane. Daj znać, jeśli chcesz je jakkolwiek wykorzystać. / All photos were taken by me and I own all rights to those photos. Feel free to link to this page. Write to me if you want to use them for any purpose.


--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz