Po kilku świetnych płytach
wydanych pod szyldem Simo, wokalista i gitarzysta tej formacji – J.D. Simo –
postanowił wypuścić album solowy. Może to wyglądać nieco dziwnie, wszak zespół
też przecież firmował własnym nazwiskiem, ale może tym razem, po rozwiązaniu
tria, potrzebował podkreślić jeszcze bardziej, że te kompozycje to jego
osobiste dzieło? Choć w sumie autorstwo poszczególnych numerów tej tezy nie
potwierdza. Przyznam, że nie do końca wiem, o co w tym wszystkim chodzi. Grunt,
że muzyczny klimat w zasadzie się nie zmienił, nie zmieniła się też stale
wysoka jakość kompozycji i ich wykonania, a to w tym wszystkim najważniejsze.
Nagrany w nowym, własnym studiu w Nashville album Off at 11 to zatem oficjalnie pierwszy prawdziwie solowy studyjny
krążek amerykańskiego muzyka.
Napisałem, że klimat się nie
zmienił, co nie znaczy, że składniki nie są wymieszane w nieco innych
proporcjach. Mam wrażenie, że na tym nowym albumie przez większość czasu Simo
skupia się bardziej na blues-rockowych klimatach, niż na ognistej psychodelii,
którą przecież też z chęcią praktykował na ostatnich płytach dowodzonego przez
siebie zespołu. Mamy na Off at 11
kilka znakomitych, prostych, ale nieco przybrudzonych i unowocześnionych
brzmieniowo bluesów. Takim jest na pewno otwierające album Boom Boom, Out Go the Lights – niespełna trzyminutowy prościutki
numer, który świetnie wprowadza nas w klimat płyty i muzyki łączącej z jednej
strony hendriksowską psychodeliczno-bluesową wirtuozerię, z drugiej zaś
dynamikę i zdecydowany rytm kompozycji typowych na przykład dla Jacka White czy
The Black Keys. To bardzo interesująca wersja bluesowego klasyka z lat 50.,
napisanego przez zmarłego w zeszłym roku Stana Lewisa. Kolejnym utworem z
podobnej muzycznej bajki jest You Need
Love, które brzmi jak podrasowany numer Howlin’ Wolfa, choć to akurat
kompozycja Simo i sekcji rytmicznej, która towarzyszyła mu na tej płycie. Inne,
dużo spokojniejsze oblicze bluesa mamy w Sweet
Little Angel – kolejnym prehistorycznym kawałku, spopularyzowanym w połowie
lat 50. przez B.B. Kinga. Tu z kolei pięknie wszystko buja. A jak już jesteśmy
przy coverach – znajdziemy tu jeszcze jeden: I Got Love If You Want It ze strony B pierwszego singla Slima
Harpo. Ponownie połowa lat 50. Upodobał sobie właśnie tę dekadę Simo na nowej
płycie i trudno mieć mu to za złe, bo te klasyczne bluesy wychodzą mu fantastycznie.
Ale kapitalnie sprawdza się też nieco
rwany rytm instrumentalnej kompozycji tytułowej, która sprawia wrażenie psychodeliczno-blues-rockowego
odpowiednika Take Five Dave’a
Brubecka. Temptation dla odmiany
przyjemnie kołysze w klimatach retro, a Mind
Trouble – jedyny numer napisany samodzielnie przez muzyka firmującego płytę
swoim nazwiskiem – znowu zapewnia nieco ruchu, bo trudno przy takim bluesie
usiedzieć w miejscu. No i jeszcze to zakończenie. Po siedmiu utworach i niemal
36 minutach ta płyta mogłaby się w zasadzie skończyć i byłbym bardzo zadowolony
z odsłuchu, choć może z lekkim niedosytem. Ale mamy jeszcze utwór numer osiem –
Accept – który trwa niemal 17 minut i
przypomina nam najmocniej na tym albumie, że JD Simo oprócz blues-rocka lubi
sobie jednak odlecieć instrumentalnie bardzo daleko i zaserwować od czasu do
czasu kawał znakomitej, subtelnej psychodelii. Nie jest to żadna nowość w jego
dorobku – wystarczy przypomnieć sobie choćby kapitalne I Pray z ostatniej płyty grupy Simo – ale wychodzą mu takie odlotowe, długie kawałki. To znakomite
zwieńczenie tej i tak już bez tego utworu bardzo udanej płyty.
Zmienił się lekko szyld, ale nie
zmieniło się to, że J.D. Simo wciąż wydaje kapitalną muzykę, która łączy w
sobie to, co najlepsze w klasycznym blues-rocku i kwaśnej psychodelii końca lat
60. Fani Cream, Hendrixa czy Jefferson Airplane będą zachwyceni. Ja jestem. Dużo
tu starej muzyki, ale często podanej bardzo współcześnie. W bluesie nie wymyśli
się nie wiadomo czego, ale nawet tych starych, prostych bluesów w wykonaniu
Simo słucha się po prostu z niezwykłą przyjemnością, a gdy dochodzi jeszcze do
tego trochę psychodelii i improwizacyjnego szaleństwa, jak w ostatniej
kompozycji, jest znakomicie. J.D. Simo po prostu nie zawodzi i oby w tak
znakomitej formie utrzymywał się jeszcze długie lata.
1. Boom Boom, Out Go the Lights (2:48)
2. Off at 11 (5:24)
3. You Need Love (6:14)
4. I Got Love If You Want It (4:14)
5. Temptation (4:28)
6. Mind Trouble (3:39)
7. Sweet Little Angel (8:41)
8. Accept (16:47)
--
Zapraszam
na prowadzone przeze mnie audycje Lepszy Punkt Słyszenia oraz Purple FM w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 i sobotę o 19
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz