Lykantropi to szwedzki zespół
(początkowo napisałem „kwintet”, ale na nowszych zdjęciach muzyków jest
sześcioro lub czasem nawet siedmioro) z Karlstad, który w tym roku wydał swój
drugi album – Spirituosa. Okładki
płyt tej grupy mogą nasuwać skojarzenia z tajemniczą, nieco mroczną rockową psychodelią
i to z pewnością jest jakaś część prawdy. Okazuje się bowiem, że grupa ta łączy
w swojej muzyce klimaty retro-rockowowe z elementami muzyki folkowej,
blues-rockiem czy właśnie wspomnianą psychodelią. Całość jest niezwykle
chwytliwa, przyjemna dla ucha i po prostu bardzo udana. Spirituosa to płyta o
klasycznej długości około trzech kwadransów. Zawiera dziewięć przeważnie niezbyt
długich numerów, które może i nie odbiegają zbyt mocno od znanych od lat
muzycznych schematów, ale zostają w głowie w zasadzie już od pierwszego
odsłuchu.
Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w
uszy, jest niezwykła lekkość tej muzyki. Od pierwszych sekund mam wrażenie, że
to muzycy, którzy czują się w takim klimacie absolutnie fantastycznie. Jeśli
miałbym porównać te brzmienia z innym zespołem z mojej bajki, to musiałbym wymienić
również szwedzkie Gin Lady. Tu dodatkowo mamy te folkowe elementy, tam
nieobecne, ale lekkość i naturalność brzmienia oraz melodyjność są na podobnym
poziomie. I do tego naprawdę znakomite wokale – zarówno te wokalistki My
Shaolin, jak i te wspomagającego ją, a czasem zastępującego ją za mikrofonem gitarzysty
Martina Östlunda. Dodać też muszę, że dość często oboje śpiewają wspólnie
(wspomagani jeszcze dwojgiem innych muzyków grupy), co także brzmi naprawdę
świetnie. Wielkie brawa, bo wiele współczesnych zespołów skupia się na muzyce,
nieco zaniedbując wokalny aspekt swojej twórczości, a czasem, dla kontrastu,
wokaliści przedobrzają i starają się spychać wszystkich na dalszy plan. Tu
wszystko jest idealnie wyważone.
Dominują dość dynamiczne, ale
przede wszystkim – że powtórzę – niesamowicie melodyjne numery, takie jak Wild Flowers i Vestigia, które płytę otwierają. Pięknie folkowym motywem czaruje Songbird, zaś instrumentalny utwór
tytułowy dodaje nieco amerykańskiego, rockowego luzu. Choć może wobec coraz
większej liczby grup z północy Europy grających w tym klimacie, powinienem
nazwać to luzem skandynawskim? Fantastycznie rozwija się Queen of Night (śpiewane przez Östlunda) – nie wiem jakim cudem w
niespełna pięciominutowym numerze zespół wcisnął tak udaną i rozbudowaną partię
instrumentalną. Ciekawym zaskoczeniem jest zamykający album najdłuższy utwór na
płycie, Sällsamma natt, który
śpiewany jest, dla odmiany, po szwedzku. Wcześniej fragment tekstu w tym języku
znalazł się także w Darkness. Nie
wiem czemu, ale skandynawskie języki jakoś tak niezwykle naturalnie brzmią mi z
folk-rockowym klimatem.
W opisie grupy na Facebooku
padają takie nazwy jak Jethro Tull, Blue Öyster Cult czy The Mamas & The Papas.
Muszę przyznać, że to całkiem trafne porównania, bo mamy i folkową lekkość tych
pierwszych, i rockową energię tych drugich, i wreszcie znakomite wokale oraz
niesamowitą melodyjność, charakterystyczną dla tych trzecich. Ja dodałbym od
siebie jeszcze może Fleetwood Mac, co też na pewno ma duży związek z mnogością
wokalistów w grupie oraz instrumentalnym polotem muzyki zespołu. Wszystko to
podlane skandynawską melancholią oraz klimatem lasów, mistycznych opowieści i
dzikiej natury. To absolutnie fantastyczna mieszanka, która zasługuje na znacznie
większy rozgłos niż ten, który był jak na razie udziałem tej formacji. Trzymam
z nich kciuki i mam nadzieję, że szybko zrobi się o nich nieco głośniej.
1. Wild Flowers (4:12)
2. Vestigia (4:32)
3. Darkness (4:02)
4. Sunrise (4:33)
5. Songbird (4:36)
6. Spirituosa (4:44)
7. Queen of Night (4:49)
8. Seven Blue (5:24)
9. Sällsamma natt (6:42)
--
Zapraszam
na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
Superb
OdpowiedzUsuńRównież jestem pod wrażeniem, a Wild Flowers przeniósł mnie do ciepłej Kaliforni (Mamas and Papas). Jestem zwolenników wielogłosów (CSNY, Eagles), więc tym też mnie kupili. Lubię Jethro Tull, więc flecik tu też mile widziany.
OdpowiedzUsuńLykantropia, inaczej wilkołactwo – pierwotnie wiara w zdolność przekształcania się niektórych ludzi w zwierzęta, zwłaszcza w wilki, występująca w wierzeniach ludowych. Mam nadzieję, że muzycy nie przeobrażą się w wilki i będą grać dalej. ;-))
Dodaje do 10-tki best 2019 Radia Rockserwis.fm
8/10