wtorek, 30 maja 2017

Galbraith Group - Time [2017]



Galbraith Group to rodzinny interes z siedzibą na Florydzie. Sekcja rytmiczna składająca się z dwóch sióstr oraz ich brat na gitarze. W takim składzie rodzinka nagrała płytę Time – jedno z dwóch wydawnictw, które ma się ukazać tej wiosny. Na swoim profilu facebookowym zespół pisze, że inspirują się zarówno rock n’ rollem, jak i funkiem, muzyką progresywną, a nawet jazzem. I to w zasadzie słychać w utworach zawartych na Time, aczkolwiek tego rock n’ rolla jest tu według mnie zdecydowanie najmniej, chyba ze szkodą dla materiału. O tym jednak później.
 
Time to sześć instrumentalnych kompozycji i trzy kwadranse muzyki. Cała trójka na pewno wie co robi ze swoimi instrumentami, bo każde z nich ma dość spore pole do popisu. Na pewno warto przy odsłuchu albumu zwrócić uwagę na bas, który bardzo często nie ogranicza się do robienia tła, ale niejednokrotnie prowadzi melodię. To dość nietypowe, choć w momencie, gdy zespół przez większość czasu nie wspomaga się dodatkowymi instrumentami i w dodatku nie wykorzystuje wokalu, taki zabieg jest uzasadniony, a nawet mocno wskazany. Bez tak aktywnej roli basu mam wrażenie, że wiatr mocno hulałby po zbyt oszczędnych aranżach. Dominują tu utwory rozbudowane, a jedynym numerem, którego czas trwania nie przekracza siedmiu minut, jest zamykające album Pastime – dwuminutowe akustyczne outro. Rozpoczyna się niezwykle floydowo. Before the Dawn, kompozycja niemal czternastominutowa, oferuje bardzo przyjemne, pejzażowe motywy i spokojne wprowadzenie w klimat płyty. Nie jestem jednak przekonany czy tak długi czas trwania jest w tym przypadku uzasadniony. W zasadzie wszystko usłyszeliśmy w pierwszej połowie kompozycji. Potem całość zaczyna się nieco ciągnąć. Owszem, przyjemnie, ale jednak bez uzasadnienia. Format pozostałych utworów sprawdza się chyba lepiej. Silver Mountains w dużej mierze kontynuuje klimat pierwszej kompozycji. Spore zmiany zachodzą w, nomen omen, Changes. Tu rodzeństwo pokazuje, że obok „pejzażowego” grania progresywnego ma też ciągoty w kierunku przyjemnego funk-rocka. Na pewno wprowadza to pewne ożywienie i sprawia, że album nie jest jednowymiarowy, tym bardziej, że przyjemnie pokiwać można się także przy Still Running. Heart of the Ocean to chyba najdynamiczniejszy i najbardziej treściwy numer. W końcu słyszę tu momentami trochę gitarowego ognia, jest mocno funkowy szkielet, a świetną robotę w tle robi bas, który znakomicie wypełnia przestrzeń, choć i tak mam wrażenie, jakby rodzeństwo za bardzo się pilnowało w tym, co robi. I tu wracamy do tematu obecności na tej płycie rock n’ rolla – może nie w znaczeniu gatunkowym, ile brzmieniowym i… mentalnym. Rock n’ roll to żywioł, energia, czad. Tu jest wszystko, tylko nie to, a to sprawia, że nie jestem w stanie zachwycić się tym albumem tak, jak być może bym chciał.

Time to płyta, której nieźle się słucha, choć nie jest – według mnie – pozbawiona wad. Podstawową jest dla mnie jej brzmienie. Nie wiem czy to kwestia samych kompozycji, czy może produkcji, ale brakuje mi tu „życia”. Nie czuję w tym wszystkim spontaniczności, dobrej zabawy, improwizacji, a raczej wystudiowane i wyćwiczone do przesady patenty. Myślę, że przydałoby się więcej serca, a mniej rozumu. Od czasu do czasu pojawiają się obsługiwane przez zaproszonego muzyka organy i chciałbym tu ich nieco więcej, bo mam wrażenie, że brzmienie grupy na Time jest zbyt mało treściwe, zbyt zachowawcze. Chętnie przekonałbym się, jak ten materiał sprawdza się w środowisku koncertowym, bo wydaje mi się, że przy choćby minimalnej dawce koncertowego szaleństwa i improwizacji, efekt może być o wiele lepszy.

1. Before the Dawn (13:38)
2. Silver Mountains (7:03)
3. Changes (8:33)
4. Still Running (7:01)
5. Heart of the Ocean (7:04)
6. Pastime (1:53)


 
Blog dorobił się profilu na Facebooku ;)

--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji

2 komentarze:

  1. O, to może być coś w moim klimacie! Zapisane do posłuchania na później ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Płyty słucha się bardzo przyjemnie, zwłaszcza po dwudniowym festiwalu progrockowym, gdzie było mocniej. A, i świetny blog. Zapisuję do ulubionych.

    OdpowiedzUsuń