poniedziałek, 5 sierpnia 2019

The Raconteurs - Help Us Stranger [2019]


Jack White to jedna z najciekawszych, najbarwniejszych i najważniejszych postaci we współczesnej muzyce rockowej. Można go nie lubić, można nie słuchać jego muzyki, ale zaprzeczanie temu to strzał we własną stopę, jeśli chce się być traktowanym poważnie w jakiejkolwiek dyskusji na temat współczesnej sceny rockowej. Nigdy nie byłem fanem The White Stripes – zespołu, który pozwolił mu wypłynąć i stać się gwiazdą. Znacznie bardziej wolałem to, co tworzył solo lub z formacją The Raconteurs. Ale ostatni solowy krążek White’a jakoś nie przypadł mi do gustu. Jeszcze na początku próbowałem się do niego przekonać nieco na siłę, ale z perspektywy kilkunastu miesięcy wiem już, że raczej nie będę do tej płyty wracał. Zgoła inaczej ma się sprawa z nowym albumem Gawędziarzy – pierwszym od ponad 11 lat.

Od czasu zakończenia trasy promującej drugi krążek formacji – Consolers of the Lonely – niewiele działo się w obozie The Raconteurs. Pojedyncze wspólne występy, okazjonalne dołączenia części składu do jednego z muzyków podczas solowych koncertów, wznowienia wcześniejszych nagrań… O nowej płycie niby było coś słychać już w 2013 roku, ale panowie szybko się z tych deklaracji wycofali. Tak sobie nawet myślałem, że to pewnie już koniec tego zespołu, ale jednak Benson, Keeler, Lawrence i White zaskoczyli. Nie zaskakują specjalnie muzycznie, bo ponownie mamy tu kilkudziesięciominutową dawkę rock ‘n’ rolla, garażowego rocka, blues-rocka i psychodelicznego popu – w dodatku w postaci bardzo przystępnej, przyjemnie brzmiącej, tradycyjnej formie. Zupełnie odwrotnie niż w przypadku ostatniego solowego krążka White’a. Czyżby po dziwactwach Boarding House Reach Jack zapragnął z kolegami jednak nagrać coś bardziej… przyziemnego i zwyczajnego?

Zwyczajne wcale nie musi być nudne. Help Us Stranger od pierwszego do ostatniego numeru zapewnia solidną dawkę melodyjnego, chwytliwego grania mieszającego różne odcienie okołorockowej sztuki muzycznej. Przeważnie jest dość dynamicznie – jak w ekspresyjnym Bored and Razed, które otwiera płytę i zapewnia nam pierwszy chwytliwy refren idealnie nadający się do wspólnego śpiewu na koncertach; w numerze (niemal) tytułowym, który równie dobrze ponad ćwierć wieku temu mógłby wykonywać George Michael; czy w Hey Gyp (Dig the Slowness) – ponad pięćdziesięcioletnim, prostym rockandrollowym kawałku, który w oryginale wykonywał Donovan. Ale oczywiście dla zachowania równowagi bywa i znacznie spokojniej, „bujająco”, czasem wręcz melancholijnie. Takie momenty dominują w Only Child, które zachwyca prostą, ale niezwykle ładną melodią i akustyczną „bazą” oraz fantastycznie ożywiającymi numer wstawkami klawiszy, czy w Somedays (I Don’t Feel Like Trying), które co prawda brzmi tak, jakby panowie w trakcie tworzenia nowej płyty kilka razy za dużo włączyli nagrania Lynyrd Skynyrd (wspomniałbym też o Dżemie, ale to raczej mało prawdopodobne), ale niewątpliwie posiada spory urok i natychmiast wpada w ucho.

Z innych wartych uwagi numerów mamy tu też stonesowe Sunday Driver czy minimalistyczne, singlowe Now That You’re Gone – kolejny cholernie chwytliwy numer. Przyjemną odmianę zapewnia też zamykające album Thoughts and Prayers – z początku nieco ogniskowe, ale rozkręcające się udanie, z przyjemną partią mandoliny i skrzypiec. Właściwie niemal w każdej odsłonie nowa muzyka od The Raconteurs sprawdza się całkiem dobrze zarówno jako tło do codziennych zajęć, jak i na przykład jako soundtrack do podróży samochodem. Jeśli miałbym wytykać jakieś być może nieco słabsze punkty płyty, to przyznam, że czasami trochę przeszkadza mi produkcja. Łączy brzmienie vintage z nowoczesnością, ale są takie fragmenty, kiedy nie do końca się to sprawdza, a przykładem tego jest jazgotliwe Don’t Bother Me, które trochę daje mi po uszach zbyt wysuniętą stopą w zestawie Patricka Keelera i chyba nieco przesadnie podrasowaną dynamiką. Płyta mogłaby się też spokojnie obyć bez chaotycznego What’s Yours Is Mine, ale to jeden z najkrótszych kawałków na Help Us Stranger, więc da się przeżyć.


Help Us Stranger to 41 minut udanego materiału zawartego w 12 prostych i przeważnie krótkich numerach, który z pewnością będzie trafiał na wiele list najlepszych płyt rockowych 2019 roku, tworzonych przez pisma branżowe czy znanych dziennikarzy. Czy trafi na moją? No cóż, chyba jednak nie do ścisłej czołówki, bo nigdy nie było to i w dalszym ciągu nie jest granie w stu procentach zgodne z moim muzycznym gustem i oczekiwaniami, ale potrafię docenić takie dźwięki i jestem przekonany, że będę wracał do tego albumu, tak samo jak wracam do dwóch pierwszych solowych płyt White’a czy do wybranych numerów z poprzednich albumów The Raconteurs. Znacznie większą uwagę zwracam na rockowe podziemie, ale jeśli mowa o mainstreamowych płytach z rockowej szufladki, to w tym roku wiele lepszych się raczej nie ukaże.
 
Płyty możecie posłuchać na profilu grupy na Bandcampie.

1. Bored and Razed (3:35)
2. Help Me Stranger (3:36) 
3. Only Child (3:41)
4. Don't Bother Me (2:53)
5. Shine the Light on Me (3:37)
6. Somedays (I Don't Feel Like Trying) (4:06)
7. Hey Gyp (Dig the Slowness) (2:25)
8. Sunday Driver (3:38)
9. Now That You're Gone (4:00)
10. Live a Lie (2:20)
11. What's Your Is Mine (2:49)
12. Throughts and Prayers (4:42)



--
Zapraszam na prowadzone przeze mnie audycje Lepszy Punkt Słyszenia oraz Purple FM w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21 i sobotę o 19
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz