Abuelo Blanc od pierwszych dźwięków kompozycji Forest Mom, Pt. 1 robi niezwykle korzystne wrażenie. Bardzo przyjemne, zagrane z polotem i luzem partie klawiszy, a do tego świetna praca jazzującej sekcji rytmicznej. Wokal pojawia się dość oszczędnie i przynajmniej na początku w charakterze tła, czemu sprzyja mocne nasączenie go w pogłosie i innych efektach. Całość idzie w kierunku lekko psychodelicznego fusion, a czasem także w stronę brytyjskiego prog rocka lat 70. (słychać np. echa twórczości Camel) i brzmi znakomicie. Pod koniec to uczucie muzycznego luzu ustępuje na czas jakiś sporej intensywności brzmieniowej, co też sprawdziło się bardzo dobrze. Zdecydowanie najkrótsze na płycie Funk Hell zgodnie z tytułem przenosi nas w nieco bardziej funkowe klimaty, choć tylko na początku, bo potem robi się bardziej rockowo.
Zachwycił mnie nieco senny, luzacki klimat w Aspartame as Part a’ Me (kapitalny tytuł). Można się tu doszukiwać inspiracji twórczością sceny Canterbury, choć przyznam, że brzmienie Harpo Jarvi jest według mnie świeższe niż legend, które tę scenę tworzyły, i znacznie skuteczniej do mnie trafia. W podobnie luzackim klimacie startuje Hallgrammite, choć tu dość szybko panowie przechodzą w rejony cięższego, gęstszego, trochę mroczniejszego brzmienia. Dynamika zdecydowanie zostaje podkręcona także w ostatniej kompozycji, Good Night, Margaret. Tak jakby muzycy grupy w tych dwóch ostatnich numerach chcieli udowodnić, że potrafią także przyłożyć ciężej i intensywniej. Muszę przyznać, że wyszło bardzo przekonująco, tym bardziej, że mimo tego większego ciężaru udało się nie zgubić klimatu albumu.
Abuelo Blanc to płyta, która z jednej strony jest nietuzinkowa, świetnie przemyślana i sprawiająca wrażenie, że obcujemy z muzyką nieco bardziej wyszukaną, z drugiej zaś na tyle przystępna i chwytliwa, że nie ma tu mowy o popisach dla samych popisów czy o bezsensownym komplikowaniu muzycznych motywów. Grupie udało się złapać idealny balans między muzycznym wysmakowaniem a przystępnością, dzięki czemu znajdzie tu coś dla siebie zarówno słuchacz przyzwyczajony do nieco ambitniejszego okołorockowego grania, jak i fan okołorockowego mainstreamu. Nie piszę tu wprost o muzyce wyłącznie rockowej, bo i trudno sprowadzić twórczość Harpo Jarvi wyłącznie do rocka. Zostańmy przy tym, że to po prostu niezwykle udany album muzyczny.
Płyty można posłuchać na profilu grupy na Bandcampie.
---
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku Gospodarzowi i czytelnikom :-)
OdpowiedzUsuń