Cavem3n to nieznana mi do tej
pory formacja ze Szwecji, która muzykę wydaje już od niemal dekady. Ich nowa
płyta zatytułowana The Stalefield
Incident zainteresowała mnie najpierw opisem, który wraz z okładką tworzył
całkiem intrygujące pierwsze wrażenie. Okazało się, że decyzja, by poznać
muzykę Cavem3n, to strzał w dziesiątkę. Album zachwycił mnie od pierwszego
odsłuchu, po którym szybko dodałem go do przygotowywanego zamówienia w pewnym
sklepie płytowym. Nasza znajomość rozwija się w szybkim tempie i na razie
przebiega bez zgrzytów.
Na The Stalefield Incident mamy siedem numerów, które w sumie trwają
niecałe trzy kwadranse. Zespół dość pewnie rozgościł się w przedziale 4,5-6,5
minuty na utwór, robiąc jeden wyjątek na numer trwający minut dziesięć.
Interesująca jest tematyka oraz – co za tym idzie – tytuły kompozycji. Trzy z
nich to nazwiska sławnych amerykańskich seryjnych morderców. Pozostałe też raczej
optymizmem i pogodnym nastrojem nie emanują. Razem z muzyką tworzy to kapitalną
całość – intrygującą, mroczną, ciężką, nieco duszną, lecz jednocześnie
melodyjną, a momentami wręcz niemal przebojową. Zespół z jednej strony czasem
zapędza się w rejony mocnego stonera, z drugiej zaś nie stroni o mrocznego,
ciężkiego i melodyjnego bluesa, w którym świetnie sprawdza się niski, mocny
wokal.
Six Feet from Death rozpoczyna płytę w naprawdę dobrym stylu, od
razu atakując prostym, ale mocnym riffem i motoryką, która sprawia, że numer z
miejsca stawia na nogi. To dość prosty, dynamiczny kawałek, który natychmiast
wpada w ucho. Ale byłbym zawiedziony, gdyby po nim zespół zaserwował kilka
podobnych numerów, opierając się tylko właśnie na ciężarze, brudzie i prostych,
nośnych riffach. Na szczęście jest kompletnie inaczej. Owszem, mamy tu jeszcze
trochę podobnych klimatów, na przykład dość dynamicznie jest w nieco dłuższym,
ale bardzo przebojowym mimo tematyki utworze Gacy, który natychmiast wpada w ucho i przyjemnie się rozkręca,
mimo bazowania tak naprawdę na zapętleniu jednego motywu, ale zespół ma też
sporo okazji, by zwolnić, skupić się bardziej na klimacie niż na mocnym
łojeniu.
Tak jest na przykład w
dziesięciominutowej kompozycji Taylor.
Początek nie przynosi niespodzianek. Stonerują sobie w najlepsze, atakując
mocnymi riffami i solidnym perkusyjnym łomotem oraz skandowanymi i
wykrzykiwanymi wokalami. Ale gdy w połowie nagle zespół zdejmuje nogę z gazu,
robi się naprawdę ciekawie. I to był tak naprawdę pierwszy dla mnie sygnał, że
nie będzie to po prostu kolejna stonerowa płyta z jednostajnym łojeniem w
każdym numerze. Z rzeczy wpadających w ucho od pierwszego odsłuchu warto
wspomnieć też o Forlorn. Kapitalnie
buja rozkręcające się stopniowo Burning
Bridges, choć po najkrótszej kompozycji na płycie tego rozkręcania się
wcale się nie spodziewałem. Od spokojnego, subtelnego bluesidła do klasycznego
rockowego łojenia rozkręca się też The
Last Song, które… wcale nie jest ostatnim utworem na płycie. Tym jest Bundy – niezwykle dynamiczne zakończenie
krążla oparte początkowo na mocnym rytmie wybijanym przez perkusistę. Świetnie
sprawdza się tu złamanie rytmu i lżejszy, niemal jazzowy fragment, który nie
byłyby nie na miejscu na płytach The Doors. Rozbujana końcówka to znakomite
zwieńczenie albumu.
Przyznam, że nie znalazłem
jeszcze czasu, by poznać wcześniejsze dokonania grupy. Nie ma ich może zbyt
wiele, ale płyta oraz kilka EP-ek i singli czekają na odsłuch. Prędzej czy
później zaległości nadrobię, bo The
Stalefield Incident to album zbyt dobry, żeby reszta nie była godna uwagi.
Zespół oczywiście trafia na moją stale powiększającą się listę wykonawców,
których trzeba mieć na oku, a nowa płyta z pewnością będzie się kręciła w
czołówce listy moich ulubionych tegorocznych albumów. Na razie kręci się w
odtwarzaczu. Często.
1. Six Feet from Death (4:34)
2. Taylor (10:02)
3. Gacy (6:19)
4. Forlorn (4:35)
5. Burning Bridges (4:28)
6. The Last Song (6:12)
7. Bundy (6:32)
--
Zapraszam
na prowadzone przeze mnie audycje Lepszy Punkt Słyszenia oraz Purple FM w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 i sobotę o 19
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
Miodzio :-)
OdpowiedzUsuńZaakończenie płyty wymusza na człowieku ponowne odtwarzanie.
To zdecydowanie strzał w 10!
No i proszę... gdzie szukać takich kapel jak nie na górze ;-)
No takie płyty to ja rozumiem :) Nawet osiedlowy Krzysiu z warzywniaka wrzucając pietruszkę do torby powiedział by "dobre to Panie":).
OdpowiedzUsuń