The Black Wizards są z
Portugalii, ale pracują jak szwajcarski zegarek i są niezawodni jak japońskie
pociągi – mijają dwa lata i nowa płyta być musi. Bardzo udany debiut, o którym
pisałem, ukazał się pod koniec 2015 roku. Niemal dwa lata później wrócili z
równie udaną płytą numer dwa, o której – o dziwo – nie napisałem. Nie mam
pojęcia, jaki był tego powód. Zapewne po prostu miałem zbyt wiele zaległości
płytowych i zwyczajnie się ze wszystkim nie wyrobiłem. Mijają kolejne niemal
dwa lata i The Black Wizards znowu proponują nowe studyjne wydawnictwo. Lekko
zmienił się skład, mam też wrażenie, że trochę zmieniła się muzyka grupy, ale
jeśli zmienił się poziom tej wydawanej przez formację muzyki, to tylko na
lepsze.
Od czasu debiutu zespół bardzo
się rozwinął. O ile tamten materiał był interesujący, o tyle tu muzyka grupy
jest dużo bardziej różnorodna, lepiej przemyślana. Debiut opierał się w dużej
mierze na melodyjnym, stonerowym łojeniu pomieszanym z dynamicznym bluesem.
Proste, nośne riffy, kop, groove, przester… Oczywiście na nowej płycie są
kompozycje, w których kwartet do tego patentu wraca. Otwierające album Imposing Sun czy 56th Floor to właśnie taki klimat melodyjnego, ale jednocześnie
bardzo dynamicznego i soczystego grania z jednej strony trochę stonerowego, z
drugiej zahaczającego o klimaty ciężkiego bluesa lub retro hard rocka. Ale
sporo tu także wycieczek w inne muzyczne rejony. Powiedziałbym nawet, że są one
na tej płycie w wyraźnej przewadze. Outlaws
zabiera nas w klimaty ciężkiej psychodelii, moje ulubione na płycie Starlight to mieszanka z kolei delikatnej,
sennej psychodelii i klimatów niemal smooth jazzowych (ależ kapitalny bas!), w Symphony of the Ironic Sympathy mamy
trochę skocznych rytmów wymieszanych z hendriksowskimi odlotami, Soul Keeper to najlepszy „bujacz” w
całym zestawie, a zamykające album Kaleidoscope
Eyes to już narkotyczny, psychodeliczny odlot na całego. To wszystko tworzy
naprawdę interesującą muzyczną ofertę, być może najciekawszą z dotychczasowych
w dorobku portugalskiego zespołu, a z pewnością najbardziej różnorodną.
Portugalczycy na swojej nowej
płycie oferują nam nieco ponad 41 minut muzyki. To ważna informacja, bo przy
okazji debiutu pisałem, że moim głównym problemem z tamtym wydawnictwem była
właśnie jego długość. Zresztą album numer dwa też był według mnie zbyt
rozwleczony. A tu proszę – pozbyli się balastu ponad 20 minut i nagle okazuje
się, że nowego krążka słucha się świetnie. No, oczywiście to także zasługa
znakomitej muzyki – chyba nawet lepszej niż na starszych płytach – ale
odchudzenie też zrobiło tu sporo dobrego. Brawo oni! Czekam na kolejny album
jakoś w okolicach lipca 2021…
Muzyki grupy możecie posłuchać na Bandcampie.
1. Imposing Sun (3:26)
2. Outlaws (6:26)
3. 56th Floor (4:33)
4. Starlight (6:16)
5. Symphony of the Ironic Sympathy (7:57)
6. Soul Keeper (5:54)
7. Kaleidoscope Eyes (6:57)
--
Zapraszam
na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz