To, że Robert Plant nie nagrywa
już płyt stricte rockowych, a albumy łączące elementy rocka z muzyką świata i
szeroko pojętym folkiem, nie jest już w 2017 roku zaskoczeniem chyba dla
nikogo, kto zadał sobie minimum trudu, by być na bieżąco z dokonaniami solowymi
wokalisty Led Zeppelin. Wiele dobrego w tym względzie uczynił znakomity i także
świetnie przyjęty album Lullaby… and The Ceaseless Roar z 2014 roku. Oczywiście byli i tacy, którzy kręcili nosami,
że to nie to, co dawniej, że głos i sposób śpiewania nie taki, a w ogóle to co
to za jakieś plumkanie i pitolenie zamiast ognistego rocka. No cóż – przy tak
dużej zmianie stylu to raczej nieuniknione, ale ten „nowy” Plant zdążył już
zdobyć naprawdę liczne grono wiernych słuchaczy, oczarowanych dźwiękami, jakie
serwuje z grupą The Sensational Space Shifters. Śmiem nawet twierdzić, że całkiem
spory procent fanów tej płyty ma gdzieś Led Zeppelin. Na płytę Carry Fire czekało zatem naprawdę wiele
osób i mam wrażenie, że zdecydowana większość zawiedziona nie będzie.
Pierwszy singiel, który także
jest pierwszym utworem na płycie – The May
Queen – potwierdzał, że Carry Fire
będzie do pewnego stopnia muzyczną kontynuacją albumu poprzedniego. Plantowi
towarzyszą z grubsza ci sami ludzie, co trzy lata temu, choć skład zespołu
poszerzył się o popularnego muzyka folkowego Setha Lakemana. Nic zatem
dziwnego, że The May Queen raczej nie
zaskakuje brzmieniem, choć z drugiej strony natychmiast przywołuje przyjemne
wspomnienia Lullaby… and The Ceaseless
Roar. Bardzo urokliwy i oszczędny w aranżacji jest numer Dance with You Tonight, w którym Plant
śpiewa momentami zaskakująco głębokim i niskim jak na siebie głosem. Kapitalnie
słucha się jeszcze spokojniejszego, ascetycznego wręcz A Way with Words, w którym niesamowity klimat – oprócz, rzecz
jasna, głosu – robi oszczędna partia fortepianu. Fantastycznie wyszedł numer
tytułowy. To znowu powrót do klimatów orientalnych po kilku kompozycjach
spokojniejszych, raczej neutralnych. Tu folkowe wpływy są bardzo mocne przez
cały utwór, a do tego znakomicie mieszają się z lekko ambientowym tłem, tworząc
intrygującą, nieco tajemniczą całość. Genialne połączenie. To mój ulubiony
utwór na płycie, obok zamykającego ją Heaven
Sent – gęstego, mrocznego, a jednocześnie niezwykle melodyjnego, osadzonego
w klimatach ścieżki dźwiękowej z Detektywa.
Czy to oznacza, że rockowych
elementów w ogóle na Carry Fire nie
uświadczymy? Nie! Na pewno nie możecie spodziewać się klimatów Led Zeppelin –
tu nie ma dyskusji. Ale jednak trochę bardziej tradycyjnych rockowych brzmień
się tu znajdzie, pewnie nawet więcej niż na płycie poprzedniej. Na przykład w
leniwym i nieco jednak jednostajnym New
World…, w prostym, ale dynamicznym Carving
Up the World Again… A Wall and not a Fence czy w Bones of Saints,
zdecydowanie najbardziej rockandrollowym numerze w zestawie. Do tego mamy tu
także bardzo udany cover starego rockowego numeru z końca lat 50., Bluebirds over the Mountain, w którym
wokalnie obok Planta prezentuje się Chrissie Hynde – niegdyś wokalistka i
gitarzystka The Pretenders. Wyszła z tego ciekawa mieszanka wpadającej w ucho,
może nieco naiwnej melodii i ciężkiego, mrocznego podkładu, który w takim samym
stopniu zahacza momentami o klimat folkowy, co o lekki industrial i
psychodelię.
Carry Fire to bardzo równa płyta, w dodatku posiadająca mnóstwo
uroku. Słuchanie tego materiału uspokaja, wycisza, przynosi wiele przyjemności.
Ale z drugiej strony, mimo już kilkunastu odsłuchów całości, nie potrafię
znaleźć tu tak genialnych rzeczy, jak Embrace
Another Fall czy A Stolen Kiss z
płyty poprzedniej. Owszem, są utwory naprawdę znakomite, jak tytułowy czy Heaven Sent, ale tych dreszczy co przy
pierwszych odsłuchach wspomnianych dwóch numerów z Lullaby…, jednak nie miałem w żadnym momencie mojej dotychczasowej
znajomości z Carry Fire. I choćby
dlatego w moim prywatnym rankingu płyt Planta lider się nie zmieni, choć do Carry Fire na pewno będę wracał.
1. The May Queen (4:14)
2. New World... (3:29)
3. Season's Song (4:19)
4. Dance with You Tonight (4:48)
5. Carving up the World Again... A Wall and Not a Fence (3:55)
6. A Way with Words (5:18)
7. Carry Fire (5:28)
8. Bones of Saints (3:47)
9. Keep It Hid (4:07)
10. Bluerids over the Mountain (4:58)
11. Heaven Sent (4:39)
--
Zapraszam
na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz