Rosyjski kwartet Malefic House
działa już – według informacji z facebookowego profilu – od ośmiu lat, ale do
tej pory miał na koncie jedynie single (m.in. z coverami utworów The Jimi
Hendrix Experience i Led Zeppelin) oraz EP-kę. Tymi nagraniami zdołali jednak
zdobyć całkiem liczne grono fanów w stonerowym podziemiu w swojej ojczyźnie. Na
debiutancki album trzeba było trochę poczekać, ale kilka miesięcy temu zespół w
końcu wydał płytę Tetramorph. Niech
was te odniesienia do Hendrixa i Zeppelinów nie zmylą – na Tetramorph próżno szukać klasycznego hard rocka czy blusowych
odniesień. To płyta osadzono głęboko w klimatach stonerowej psychodelii. Znajdziemy
na niej trzy kwadranse muzyki podzielonej na zaledwie cztery kompozycje.
Szybka i prosta matematyka da nam
pierwsze wskazówki na temat charakteru twórczości Malefic House. Nie
spodziewajcie się tradycyjnych, zwartych form muzycznych. 1000 Bulls for Pontus rozpoczyna się bardzo subtelnie i tajemniczo.
Początek jest zdominowany przez dość mroczną psychodelię, która z czasem
przeobraża się w granie w mocniejszych klimatach psychodelicznego stonera. Głos
Leny Kataykiny pojawia się dopiero po pięciu minutach płyty i jest dość
specyficzny. Trudno go nazwać typowym rockowym wokalem. Lena śpiewa dość nisko,
trochę „staromodnie”. Ma to swój urok, ale nie w każdym momencie mi to
odpowiada. O ile w tej kompozycji nie mam z tym problemu, o tyle w dalszej
części płyty bywa z tym różnie, bo czasami mam wrażenie, jakby Lena była w zupełnie
innej bajce niż reszta zespołu. I nie chodzi absolutnie o samą jakość jej
wokalu, bo do tej się nie przyczepię, a właśnie o dopasowanie wokalu i
podkładów instrumentalnych. Wracając do 1000
Bulls for Pontus – numer w dużej mierze wiedzie mocny rytm perkusyjny
wybijany przez Dimę Dvornikova. Momentami, w cichszych fragmentach, można
odnieść wrażenie, że niewiele poza tą perkusją zostaje w aranżacji, co tworzy
interesujący klimat. Ładnie się to wszystko zaczęło i ładnie się rozwinęło. Ładnie
płynie też po równie spokojnym początku Geronimo.
Klimat bardzo zbliżony, ale tu wokal pojawia się jednak znacznie szybciej i
jest go o wiele więcej. Ale już w Mother
of the Void rozpoczynają mocniej, od cięższej gitary. Cały numer jest
zresztą intensywniejszy niż dwa poprzednie, chyba bardziej hipnotyczny. Har – utwór czwarty, który album zamyka
– to znowu nacisk raczej na klimat niż na ciężar. Przez 12 minut zespół robi
wiele, by wciągnąć słuchacza w swoją opowieść, zapętlając motywy, hipnotyzując
brzmieniem i zaśpiewami. I to nawet działa, ale nie do końca.
Tetramorph to całkiem niezły pełnowymiarowy debiut, ale przez cały
czas mam wrażenie, że przed zespołem jeszcze sporo roboty, żeby ten skład miał
szansę się wybić spośród całego mnóstwa formacji grających w każdym europejskim
kraju w tym właśnie stylu. Może właśnie dlatego ten album przeleżał u mnie na
wirtualnej półce ładnych kilka miesięcy, zanim postanowiłem o nim napisać.
Zebranie myśli na temat tego wydawnictwa zajęło mi więcej czasu, niż się
spodziewałem. Stonerowo-psychodeliczne podziemie jest na naszym kontynencie
niezwykle aktywne i żeby mieć szansę przebicia się do jego czołówki, trzeba się
czymś wyróżniać, trzeba mieć także wszystko dopracowane. Na razie nie jestem
przekonany, że tak właśnie jest w przypadku Malefic House. Jest dobra baza, bo
instrumentaliści z pomocą obdarzonej charakterystycznym głosem wokalistki
potrafią tworzyć ciekawy klimat, ale chciałbym usłyszeć w ich muzyce więcej
różnorodności, a przede wszystkim – i tu bardziej odnosi się to do samej
produkcji niż do gry zespołu – lepsze brzmienie, bo cały czas miałem wrażenie,
że słucham profesjonalnie zrobionego, ale jednak tylko dema, a nie finalnego
produktu wysokiej jakości, choć zdaje sobie sprawę, że to wspólna cecha
większości płyt stonerowo-psychodelicznych. Ale jest w nich potencjał. Tetramorph oferuje niezły fundament pod
rozwój tej formacji. Myślę, że warto mieć na nich oko.
1. 1000 Bulls for Pontus (12:32)
2. Geronimo (10:02)
3. Mother of the Void (8:51)
4. Har (12:08)
--
Zapraszam
na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz