Aaron Lee Tasjan nie jest może
artystą, którego nazwisko mówiłoby zbyt wiele słuchaczom w Polsce, ale gość
mimo młodego wieku już od dość długiego czasu próbuje swoich sił na scenie i
stopniowo buduje pozycję w branży muzycznej. Wydawał muzykę z kilkoma grupami,
które choć chwalone przez krytyków, nigdy nie zdobyły większej popularności,
nagrał kilka EP-ek z własnym materiałem, wreszcie przewinął się przez moment
przez skład kolejnego wcielenia legendarnych New York Dolls. Od kilku lat
ruszył jednak na dobre i stara się regularnie wypuszczać nowe solowe płyty. Karma for Cheap to już trzecia z nich,
jednak pierwsza, z którą miałem styczność. Styczność przypadkową, ale – jak to
często bywa – właśnie takie przypadki okazują się bardzo przyjemne.
Tasjan to artysta, który porusza
się w szeroko pojętym gatunku „americana”, który jest w zasadzie połączeniem
melodyjnego rocka, popu, nieco ambitniejszego country, czasem i lekkiej
psychodelii czy glamu. W Stanach jest to olbrzymi rynek, a jego
najpopularniejsi reprezentanci mogą liczyć na naprawdę wielką sławę, u nas
przyjęło się to przynajmniej na razie znacznie słabiej (żeby nie powiedzieć, że
wcale), stąd też trudniej trafić na takie perełki jak Karma for Cheap. Ale jednak czasem się udaje. Jeśli bliska jest wam
twórczość takich nieco jednak w Polsce niedocenianych legend jak Tom Petty, Roy
Orbison czy Jeff Lynne, to jest to właśnie album dla was. Słychać to już od
pierwszych dźwięków niezwykle chwytliwego If
Not Now When. Jest melodyjnie, niezwykle przyjemnie, bez komplikacji, ale
absolutnie nie prostacko. Tasjan nie potrzebuje czasu na rozkręcenie się, bo od
początku całość utrzymana jest na wysokim poziomie. Od pierwszego odsłuchu
najbardziej do gustu przypadł mi drugi numer na płycie – The Truth Is So Hard to Believe. Chyba to tu najbardziej słychać
wpływy twórczości różnych wymienionych przeze mnie członków supergrupy Traveling
Wilburys. Jednocześnie jest to chyba najcięższa kompozycja na płycie, co w
niczym nie ujmuje jej chwytliwości. Równie treściwie będzie jeszcze trochę
później w najdłuższym na płycie Set You
Free, gdzie nawet dosłuchać możemy się śladów Oasis (Tasjan uczył się gry
na gitarze przy ich numerach, więc nie jest to porównanie całkiem od czapy), a
z drugiej strony trochę rytmicznego glam rocka.
Punktem wspólnym większości
kompozycji jest nienachalna przebojowość, wpadające w ucho motywy, łatwo
przyswajalne rytmy i bardzo przyjemne aranżacje jak w The Rest Is Yet to Come czy Crawling
at Your Feet (w którym wokalnie udziela się niejaka Sheryl Crow). W Heart Slows Down
pojawiają się pewne ślady pop-rockowej psychodelii natomiast End of the Day to niesamowicie chwytliwy
numer bardzo w klimatach Petty’ego. Powiedzmy sobie szczerze – każda amerykańska
stacja radiowa spod znaku „classic rock / americana” będzie chciała to grać,
chyba że przestraszy się może zbyt mało jeszcze znanego nazwiska twórcy. Songbird, które płytę zamyka, to utwór,
przy którym niezwykle trudno usiedzieć spokojnie. Daję wam najwyżej minutę i
będziecie się kiwali w rytm kompozycji, a nieco „rozjechany” motyw przewodni
natychmiast zostanie w głowie. Elementy knajpianego bluesa w drugiej części
numeru stanowią dodatkowy smaczek. Wyjątek od tych dość dynamicznych, momentami
nawet skocznych numerów stanowi Dream Dreamer
– piękny ukłon w stronę subtelnych ballad popularnych w latach 50. i 60., zapewniający
kapitale złamanie dynamiki płyty. Gdyby jeszcze z jeden kawałek w tych
klimatach znalazł się na krążku, wrażenie z odsłuchu byłoby pewnie jeszcze
korzystniejsze.
Tasjan nie sili się na wielką
ekspresję godną rockowych krzykaczy. Śpiewa jakby od niechcenia, nie szarżując,
ale jednocześnie idealnie wpasowując się ze swoim wokalem w instrumentarium. I
znowu nie sposób nie przywołać tu podobieństw do Petty’ego. Warto wspomnieć też
o tym, że ten z pozoru optymistyczny, pozytywny klimat brzmienia nie opuszcza
nas nawet wtedy, gdy Tasjan ma do przekazania mniej optymistyczne treści. Może
to powodować pewien zgrzyt w odbiorze jego twórczości, ale o dziwo sprawdza się
naprawdę nieźle, choć naturalnie sprawia, że przy poświęcaniu mniejszej uwagi
tekstom, możemy mieć złudne wrażenie, że to wyłącznie pozytywny, niezwykle „słoneczny”
album.
Karma for Cheap to dziesięć w większości niezbyt skomplikowanych,
ale niezwykle melodyjnych numerów, nawiązujących do twórczości takich legend
jak Tom Petty, Jeff Lynne, Roy Orbison czy momentami Beatlesi, z przebijającymi
od czasu do czasu lekkimi śladami glam rocka. To album dla tych, którzy –
owszem – rocka lubią, ale bardziej zależy im na ładnych melodiach, chwytliwych
refrenach i przyjemnym, słonecznym klimacie, niż na ciężkich riffach i
wymyślnych solówkach. Myślę, że ma wszelkie prawo spodobać się zarówno właśnie
fanom melodyjnego, amerykańskiego rocka, jak i tym, którzy od cięższych brzmień
raczej stronią, a wolą muzykę pop, choć nie tę nowoczesną, a nieco „oldschoolową”.
Tasjan ma niewielkie szansę na zdobycie kiedykolwiek pozycji takiej, jaką
cieszyli się Bowie, Orbison czy Petty, ale dla fanów tych artystów, a także
kilku innych, jeszcze trzymających się całkiem nieźle, istnienie takiego
wykonawcy i takich płyt to bardzo dobra wiadomość. Ktoś jak najbardziej chce
wciąż tak grać i czyni to w dodatku na bardzo satysfakcjonującym poziomie.
1. If Not Now When (3:29)
2. The Truth Is So Hard to Believe (4:22)
3. The Rest Is Yet to Come (2:44)
4. Heart Slows Down (4:03)
5. End of the Day (4:09)
6. Dream Dreamer (4:37)
7. Strange Shadows (3:26)
8. Set You Free (5:16)
9. Crawling at Your Feet (3:05)
10. Songbird (4:14)
--
Zapraszam
na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz