Nie miałem wcześniej żadnej
styczności z twórczością grupy Holy Monitor. Do sprawdzenia ich nowej płyty
przyciągnęła mnie ciekawa okładka oraz to, że są z Grecji, a jak zespół jest z
Grecji i gra w klimatach psychodelicznych, to najczęściej efekt jest bardzo
zachęcający. Więc sprawdziłem. Spodobało mi się. I tak sobie leżała ta płyta,
czekała na swoją kolej od… marca. Niby była na liście płyt, o których chcę
pisać, niby w audycji jej fragmenty dawno temu prezentowałem, ale jakoś tak nie
mogłem się zebrać do napisania tych kilku słów o niej i ciągle coś wpychało się
do kolejki przed ten album. Dzień przeznaczony na ogarnięcie bałaganu z nowymi
płytami to odpowiedni moment, żeby to nadrobić.