sobota, 21 grudnia 2024

Opeth - The Last Will and Testament [2024]

Aż pięć lat przyszło czekać fanom Opeth na nowy album tej szwedzkiej (choć w sumie coraz bardziej międzynarodowej) formacji. Następca bardzo udanego In Cauda Venenum przynosi trochę zmian, choć mowa tu raczej o pewnych powrotach niż o elementach zupełnie nowych. Dla fanów starego Opeth najważniejszą informacją niewątpliwie był powrót growlu, którego na studyjnych wydawnictwach grupy nie było od wydanej w 2008 roku płyty Watershed. A co zmieniło się muzycznie w porównaniu z ostatnimi, mocno progrockowymi płytami?

poniedziałek, 11 listopada 2024

Old Blood - Midnight Climax [2024]

Kalifornijską formację Old Blood poznałem w 2016 roku, tuż po premierze jej debiutanckiej płyty, o której zresztą pisałem na blogu. Spodobała mi się ich mieszanka hard rocka, stonera, doomu i psychodelii. Jakoś tak jednak wyszło, że ich drugi album, wydany cztery lata później, przeleciał gdzieś obok mnie cichaczem, bo zupełnie nie zarejestrowałem w głowie faktu jego wydania. Jak do tego doszło? Nie wiem. Tak bywa. Chyba za dużo zespołów znajduje się w orbicie moich zainteresowań. Minęły kolejne cztery lata i tym razem już mi nie umknęli. Co prawda okładka nowego wydawnictwa – w przeciwieństwie do tego pierwszego – specjalnie mnie nie zachęciła do zapoznania się z płytą, ale na szczęście wystarczyła nazwa i dobre wspomnienia sprzed ośmiu lat. Na szczęście, bo to bardzo dobry album.

poniedziałek, 28 października 2024

The Shadow Lizzards - Paradise [2024]

The Shadow Lizzards to nieznane mi wcześniej trio z Norymbergi. Wcześniej czyli przed premierą tegorocznej, trzeciej już płyty zespołu. Spokojnie, nadrobiłem już częściowo tę zaległość i dzięki temu wiem już, że znakomity trzeci krążek to absolutnie nie jest przypadek. A ten trzeci krążek, który swoją premierę miał pod koniec maja, nosi tytuł Paradise. Znam ten album już od kilku miesięcy, zdążyłem się z nim osłuchać oraz przedstawić go w całości – od pierwszej do ostatniej nuty – w kilku odcinkach swojej audycji, więc jestem pewny tego, co teraz napiszę – to jedna z najlepszych tegorocznych płyt, jakie słyszałem.

czwartek, 29 sierpnia 2024

Velveteen Queen - Consequence of the City [2024]

Velveteen Queen to młoda ekipa ze Szwecji. Formacja powstała w 2021 roku i – sądząc po zdjęciach muzyków – może to być ich pierwszy poważny zespół. Consequence of the City to też ich pierwszy album. Płyta wyszła w maju. To, że w Szwecji co chwilę trafiamy na znakomite zespoły rockowe, nikogo już obecnie nie dziwi. Pewnym zaskoczeniem może być to, że tak młody i niedoświadczony zespół wydaje tak świetnie brzmiący krążek i w dodatku dość otwarcie inspiruje się pewnym może nie do końca oczywistym zespołem.

środa, 28 sierpnia 2024

Ino-Rock Festival 2024 dzień 2 - Inowrocław, 24 VIII 2024 [galeria zdjęć]

Drugiego dnia Ino-Rock Festival '24 na scenie pojawiło się pięcioro wykonawców. W nawiązaniu do formuły dnia poprzedniego usłyszeliśmy norweskiego wokalistę niezwykle lubianej u nas grupy Madrugada, Siverta Høyema, który wystąpił ze swoim solowym zespołem. Polskę reprezentowała folk-metalowa grupa Łysa Góra oraz klawiszowiec Riverside, Michał Łapaj, który - wspomagany przez perkusistę Macieja Dzika - pokazał się w formacie solowym zaledwie po raz trzeci. Z Łapajem na koniec jego setu wystąpił Mick Moss, lider odwiedzającej nas regularnie formacji Antimatter, która zagrała na Ino-Rock Festival swój jedyny w tym roku koncert. Całość zwieńczył koncert polsko-brytyjskiego składu towarzyszącego byłemu wokaliście Genesis i Stiltskin, Rayowi Wilsonowi. Poniżej zdjęcia z drugiego dnia festiwalu.

Ino-Rock Festival 2024 dzień 1 - Inowrocław, 23 VIII 2024 [galeria zdjęć]

Tegoroczna, szesnasta już edycja Ino-Rock Festival, odbyła się w zmienionej formule. Zakusy na to, by Ino-Rock stał się festiwalem dwudniowym, były już kilka lat temu. Wtedy jednak plany przekreśliła pandemia i festiwal w ogóle się nie odbył. Tym razem nic już nie stanęło na przeszkodzie i bawiliśmy się przez dwa dni. Dzień pierwszy, czyli piątek, został w całości poświęcony wykonawcom z krajów skandynawskich i pokrewnych im kulturowo, zobaczyliśmy więc i wysłuchaliśmy artystów ze Szwecji, Norwegii i Wysp Owczych, a ze sceny popłynęły dźwięki progrockowe, psychodeliczne, melancholijne, ale też folkowe i elektroniczne. Wystąpiły formacje, które mają wśród stałych bywalców festiwalu spore grono fanów. Dla Eivør był to powrót na inorockową scenę po trzech latach, dla Gazpacho po aż siedmiu. Reine Fiske z The Amazing grał na Ino-Rock Festival osiem lat temu jako członek zespołu Dungen. Z kolei inny zespół, w którym niegdyś grał, Paatos, wrócił do Polski po kilkunastu latach - niegdyś towarzyszył formacji Riverside na trasie z okazji dziesięciolecia warszawskiej grupy. Był to zarazem pierwszy występ szwedzkiej grupy od powrotu na scenę po dłuższej przerwie. Poniżej zdjęcia z czterech piątkowych koncertów. Występy sobotnie pojawią się w osobnym wpisie.

poniedziałek, 19 sierpnia 2024

The Lunar Effect - Sounds of Green & Blue [2024]

Londyńska formacja The Lunar Effect obiła mi się o oczy i uszy przy okazji premiery wydanej w 2019 roku pierwszej dużej płyty – Calm Before the Calm. Zaprezentowałem nawet kilka rzeczy z tamtego albumu w mojej audycji (przy wrzucaniu tego tekstu na bloga okazało się, że nawet napisałem tu o ich debiucie...) i ogólnie bardzo pozytywnie odebrałem to wydawnictwo, ale jakoś potem zupełnie nie śledziłem, czy coś u nich słychać, nie wypatrywałem też nowej płyty. Mówiąc wprost – trafili do bardzo obszernego zbioru zespołów, których muzyka podoba mi się, ale jakoś nie mam czasu, żeby do niej wracać. Tymczasem kilka miesięcy temu zauważyłem, że jest nowa płyta tej formacji. Co więcej – zdobi ją bardzo ciekawa okładka. Uznałem, że to wystarczy, żeby przypomnieć sobie, co to za jedni, skoro gdzieś tam w zakamarkach pamięci tkwili, choć niezbyt wyraźnie. Kilka miesięcy później z pewnym zdziwieniem stwierdzam, że album Sounds of Green & Blue to jedna z najczęściej słuchanych przeze mnie tegorocznych płyt.

wtorek, 23 lipca 2024

Deep Purple - =1 [2024]

Kiedy w 2013 roku Deep Purple po raz pierwszy pracowali z legendarnym producentem Bobem Ezrinem, wydawało się, że efektem tej współpracy jest być może ostatni studyjny album zespołu. Panowie mieli już swoje lata, poprzedni krążek wydali osiem lat wcześniej, wiadomo też, jaki jest stosunek wielu doświadczonych wykonawców do wydawania obecnie nowej muzyki. I w zasadzie przy każdej kolejnej płycie pojawiały się te same pogłoski, że to może być zamkniecie studyjnego dorobku Deep Purple. Istniały też pewne przesłanki, by tak myśleć – nagrywanie płyty z coverami, umieszczanie na końcu albumu nowej wersji kompozycji, która otworzyła pierwszą płytę Deep Purple. Dla wielu był to jasny sygnał, że grupa się z nami żegna. Przyznaję, sam tak podejrzewałem. Tymczasem mamy lipiec 2024 roku, a Deep Purple właśnie wydają nowy, 23. album studyjny i już piąty nagrany pod okiem i uchem Ezrina. Producent niewątpliwie odświeżył brzmienie formacji i być może wydłużył nieco żywot zespołu, jeśli chodzi o dorobek studyjny. Swoje jednak dokłada także w tym aspekcie nowy gitarzysta, Simon McBride.

niedziela, 7 lipca 2024

Uzupełnianie zaległości 2024 - część 1

Zupełnie umknęło mi, że mamy za sobą już połowę roku. A na blogu dalej jakby początek i rozruch… Pora zatem na małe nadrabianie zaległości i zbiorczy tekst o sześciu płytach, które wyszły już na tyle dawno, że trudno uznać je za nowości, a jednak wspomnieć by o nich należało. Może to nawet lepiej – dochodzi pewna czasowa perspektywa.


sobota, 15 czerwca 2024

Elephant9 - Mythical River [2024]

Słonie to piękne i mądre stworzenia, ale jest w nich też coś takiego, że znakomicie sprawdzają się w nazwach zespołów grających świetną, klimatyczną muzykę. Znam takich z pięć i każdy z nich tworzy dźwięki na naprawdę wysokim poziomie. Kilka z nich pojawiało się już na tym blogu, o dziwo nigdy jeszcze nie pisałem o norweskim trio Elephant9, choć ich twórczość śledzę już od kilku lat. Niniejszym błąd ten naprawiam, a okazją do tego jest znakomita tegoroczna płyta Mythical River.