Warszawski Memoriał Jona Lorda organizowany przez Łukasza Jakubowicza na stałe wszedł do kalendarza hardrockowych imprez muzycznych i - w zależności od formuły w danym roku - gromadzi mniejszą lub większą grupę muzyków, ale także zawsze całkiem sporą rzeszę fanów. Od jakiegoś czasu formuła memoriału uległa pewnej modyfikacji i teraz już ze sceny możemy usłyszeć nie tylko kompozycje Deep Purple i Whitesnake, ale także Rainbow - zespołu, w którym Jon Lord nigdy nie grał, ale przecież jak najbardziej należącego do bardzo licznej i różnorodnej rodziny Deep Purple. Uznajmy zatem, że ta impreza w pewien sposób naturalnie staje się celebracją twórczości "rodziny Deep Purple". Jak zwykle trzon muzycznej ekipy stanowił projekt Made in Warsaw. Wśród gości pojawili się m.in. stali bywalcy memoriałów - Grzegorz Kupczyk, Michu Przybylski i Piotr Brzychcy. Nie zabrakło żeńskiego pierwiastka w postaci Natalii Kwiatkowskiej z Cheap Tobacco. Towarzystwo zaserwowało publiczności trzy godziny klasycznego rockowego grania - set był wypełniony klasykami rocka spod znaku trzech wymienionych grup. Nie da się ukryć, że właśnie na takie utwory czekali zgromadzeni słuchacze, którzy bawili się jak zwykle świetnie, choć przyznam też, że nie pogniewałbym się, gdyby na kolejnych edycjach pojawiły się w ramach odmiany kompozycje projektu Paice, Ashton, Lord czy choćby jeden albo dwa solowe numery klawiszowca. Wiem, że to może nie ma potencjału porwania fanów do wspólnych śpiewów, ale byłoby miłą niespodzianką pomiędzy wielkimi rockowymi hitami.
W tym roku uczczenie pamięci Lorda będzie miało ciąg dalszy. Zespół Made in Warsaw w lekko zmodyfikowanym składzie pojedzie w krótką trasę, która przedstawia się następująco:
14 XI - Wrocław [Liverpool]
15 XI - Częstochowa [Scena TfP]
16 XI - Chorzów [Leśniczówka]
28 XI - Poznań [Klub u Bazyla]
29 XI - Bydgoszcz [Estrada]
30 XI - Piła [Barka]