Mad Man’s Ruse to pierwszy krążek kalifornijskiej formacji The
Blood Moon Howlers. Trio, które – co można wywnioskować ze zdjęć – z czasem
przerodziło się w kwartet, powstało w 2017 roku i miało już na koncie dwie
EP-ki. Przyszła pora na zupełnie nowy materiał, który wypełnił pierwszy
pełnowymiarowy album. Pierwsze skojarzenia? Black Mountain, choć być może
dlatego, że w grupie jest dwoje wokalistów, a muzyka zespołu często łączy
melodyjne, bluesowe lub rockowe motywy z psychodelią. Twórczość zespołu jest
jednak przede wszystkim niezwykle różnorodna, co bardzo dobrze wpływa na jakość
materiału zawartego na debiucie.
czwartek, 19 września 2019
piątek, 13 września 2019
The Heavy Minds - Second Mind [2019]
The Heavy Minds poznałem cztery
lata temu przy okazji premiery ich pierwszego albumu. Przyznam, że wtedy
jeszcze moja orientacja w rejonach europejskiej retro-psychodelii była o wiele
mniejsza, o czym najlepiej świadczy to, że w zasadzie nie kojarzyłem niemal żadnych
innych współczesnych zespołów austriackich. Przez te cztery lata sporo się
zmieniło, nie zmienia się natomiast to, że The Heavy Minds wydają dobrą muzykę.
Choć produkcja płyty sprawia, że
brzmienie jest momentami dość hmm… ostre, same kompozycje kontrastują to
uczucie przyjemnymi dla ucha motywami i przystępnością. To oczywiście nie są
czterominutowe kawałki ze schematem zwrotka-refren, ale panowie brak prostej,
radiowej struktury utworów nadrabiają melodyjnością i odwołaniami do
klasycznych, często blues-rockowych patentów z lekko stonerową polewą. A
zaczynają od beatlesowskiego utworu tytułowego. Czy tak właśnie brzmieliby
chłopcy z Liverpoolu, gdyby nagle zeszli do podziemia i zaczęli grać w XXI
wieku w małych, piwnicznych klubach? Trochę więcej kosmicznych,
psychodelicznych odlotów i zapętleń mamy w Footpath
to Fortress. Niby numer trwa niewiele ponad pięć minut, ale zespołowi udało
się zorganizować w tym czasie całkiem niezłego muzycznego tripa.
poniedziałek, 9 września 2019
Monarch - Beyond the Blue Sky [2019]
Monarch to formacja z Kalifornii.
Zespołom z tamtych okolic jest z jednej strony łatwo, z drugiej niezmiernie
trudno. Łatwo, no bo wskażcie mi lepsze miejsce do uprawiania muzyki niż ten
najsłynniejszy z amerykańskich stanów – chyba tylko Nowy Jork i Londyn są na
porównywalnym poziomie. Wszystko pod ręką, możliwości nieograniczone, nic tylko
tworzyć, nagrywać, koncertować… Tyle że taki pomysł mają tysiące ludzi na
niezbyt wielkim obszarze. I tu zaczyna się problem. Przebiją się najlepsi lub
ci, którzy mają najwięcej szczęścia albo umiejętności sprzedania się (w tym dobrym
znaczeniu tego słowa). Trudno mi w tej chwili stwierdzić, czy Monarch należy do
którejś z tych grup, ale ich druga płyta – wydany w sierpniu album Beyond the Blue Sky – udowadnia, że mają
na siebie pomysł i dysponują sporym muzycznym potencjałem.
Etykiety:
2019,
acid rock,
best of 2019,
beyond the blue sky,
classic rock,
folk rock,
monarch,
progressive rock,
psychedelic folk,
psychedelic rock,
recenzja
sobota, 7 września 2019
Galaverna - Dodsdans [2015/2019]
Galaverna to kwintet z Werony,
który specjalizuje się w bardzo klimatycznym graniu opartym w dużej mierze na
mrocznym folk-rocku. Ich debiutancki album – Dodsdans – został zarejestrowany w 2015 roku. To co w takim razie
robi na tym blogu w roku 2019? No cóż, płyta w jakiejś formie faktycznie wyszła w 2015 roku, ale ponownie i jednak chyba na nieco większą skalę ukazała się dopiero
teraz, we wrześniu. Nie wiem, czy pierwotnie była dostępna w jakimkolwiek
innym formacie niż cyfrowy. Bardzo trudno znaleźć o tym wydawnictwie jakiekolwiek informacje starsze niż kilka tygodni. Można odnieść wrażenie, że formacja dopiero teraz na dobre zaczyna promocję Dodsdans i tak naprawdę dopiero teraz ta płyta ma realną szansę trafić do jakiegoś nieco szerszego grona odbiorców. Wygląda na to, że do zeszłego roku grupa nie miała nawet profilu na Facebooku, co też może być pewnym wyznacznikiem tego, jak to z działalnością Galaverny wcześniej było, choć jednocześnie na YouTube można znaleźć materiały z ich koncertów sprzed dwóch czy trzech lat. W każdym razie płyta jest tak znakomita, że warto skorzystać z tej furtki i przemycić ją na bloga, nieco naginając jego zasady. I teraz kolejne pytanie – czy zespół z jakiegoś powodu sam zwlekał z
przedstawieniem tych nagrań światu, czy może trafiał na głuchych ludzi, którzy
kompletnie nie potrafili dostrzec magii w tych dźwiękach i nie byli
zainteresowani ich wydaniem? Na to pytanie odpowiedzi też niestety nie znam,
wiem za to na pewno, że Dodsdans to
jedna z moich największych muzycznych niespodzianek tego roku.
poniedziałek, 2 września 2019
The Mothercrow - Magara [2019]
The Mothercrow to kataloński
kwartet, który zadebiutował trzy lata temu EP-ką zatytułowaną po prostu The Mothercrow, a po niej wypuścił
jeszcze kilka pojedynczych nagrań. Od tamtej pory w zespole zaszły pewne zmiany
personalne – grupę od kilkunastu miesięcy tworzą wokalistka Karen Asensio i
basistka/flecistka/sitarzystka (istnieje w ogóle takie słowo?) Claudia González
oraz dwaj „nowi”: gitarzysta Max Eriksson (sądząc po nazwisku, zapewne Szwed,
choć nic sobie uciąć za to nie dam) i perkusista Pep Carabante. Właśnie w takim
zestawieniu osobowym nagrali swoją pierwszą dużą płytę zatytułowaną Magara.
Subskrybuj:
Posty (Atom)