Z holenderską formacją No Man’s Valley po raz pierwszy zetknąłem się w 2019 roku, gdy wydali swój drugi album, Outside the Dream. Płyta zaintrygowała mnie okładką, na której było… wszystko, ale jeszcze bardziej zaciekawiła znakomitą, klimatyczną muzyką, łączącą w sobie klimaty psychodelii, mrocznego bluesa i rocka garażowego. I od tamtej pory nic nowego panowie nie wydali. Jak się zebrali do tworzenia nowej muzyki, plany pokrzyżowała im pandemia. Gdy mieli już sporo materiału, nagle zezwolono na granie koncertów, więc – co zrozumiałe – skorzystali z okazji, by wrócić na scenę. W efekcie prace nad nowym wydawnictwem trwały etapami przez kilka lat, niektóre utwory wyleciały z płyty, inne trafiły na nią już na późnym etapie prac. W zasadzie w pewnym sensie mamy tu dwie osobne EP-ki tworzące jedną całość. Pierwsza powstawała w trakcie lockdownów, składa się z sześciu krótkich numerów i jest zatytułowana Chrononaut Cocktailbar, zaś druga to jeden, stworzony już wspólnie ponad osiemnastominutowy numer zatytułowany Flight of the Sloths.