piątek, 3 marca 2017

Blues Pills - Warszawa [Progresja], 2 III 2017 [galeria zdjęć]



Podobnie jak Rival Sons grupa Blues Pills przebyła w ostatnich latach dla niektórych bardzo długą, lecz dla nich zaskakująco mało wyboistą drogę z warszawskiej ciemnej Hydrozagadki do największego koncertowego klubu w Polsce, czyli stołecznej Progresji. Choć koncert szwedzko-francusko-amerykańskiego zespołu miał miejsce na Noise Stage, a nie na scenie głównej (to samo pomieszczenie tylko nieco inny układ miejsca, przystosowany do mniejszych koncertów) zgromadził tym razem nieco mniej widzów niż poprzednio, to i tak na miejscu stawiło się niemal pół tysiąca fanów starego dobrego rock n’ rolla w nowym, świeżym wydaniu. A pamiętać trzeba także, że tym razem formacja zaczęła trasę europejską od aż trzech koncertów w naszym kraju, więc i fani w tym przypadku podzielili się na trzy różne miasta. Program występu nie różnił się znacząco od sierpnia zeszłego roku, kiedy to Blues Pills prezentowali się na scenie katowickiego Mega Clubu, choć znacznie zmieniła się kolejność prezentowanych kompozycji. Wciąż set koncertowy dzielony jest mniej więcej po równo między obie duże płyty studyjne formacji, wciąż jest miejsce na kilka coverów (dwa „płytowe” plus tradycyjne Somebody to Love z repertuaru Jefferson Airplane), wciąż też na scenie niepodzielnie rządzi wokalistka Elin Larsson, która z trasy na trasę przywdziewa coraz odważniejsze stroje, lecz niezmienna pozostaje jej olbrzymia sceniczna energia i dobry humor, połączone na szczęście także niezmiennie z kapitalnym głosem. Reszta muzyków trzyma się nieco na uboczu i pozwala wyszaleć się jasnowłosej Elin.



Blues Pills wciąż prezentują niezwykle dynamiczne koncerty. Gitarowe, pełne energii numery stanowią większość setu, choć przedzielane są od czasu do czasu spokojniejszymi kompozycjami, typu Little Sun, dzięki którym jest czas na złapanie oddechu. Grali 85 minut – to wystarczająco jak na tak energetyczny set, choć niewątpliwie za kilka lat, gdy będą mieli trzecią, a może i czwartą płytę na koncie i wybór będzie większy, będziemy od nich pewnie oczekiwać występów bliższych dwóm godzinom. Czy czymś zaskoczyli? W zasadzie nie. Liczni w naszym kraju fani formacji otrzymali dokładnie to, za co uwielbiają „Piguły”, zaś nieprzekonani zapewne takimi pozostaną, bo raczej nie widzieliśmy i nie słyszeliśmy w Progresji nic nowego. Ponieważ ja należę zdecydowanie do pierwszej grupy (choć przyznaję, że drugi album „podszedł” mi dużo słabiej niż pierwszy), warszawski klub opuściłem ponownie w bardzo dobrym nastroju.

Przed Blues Pills zagrały dwie polskie formacje z kobietami na czele. Występ The Feral Trees niestety przegapiłem ze względu na problemy komunikacyjne, zaś Agyness B. Marry zaprezentowali energetyczny set, zahaczający czasem o klimaty punkowe, innym razem nawet stonerowe czy hardrockowe, a czasem po prostu o skocznego, niezbyt ciężkiego rocka.

Podziękowania dla klubu Progresja za możliwość fotografowania.




















































Agyness B. Marry




 



Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa i mam do nich wyłączne prawa. Linkowanie do tej podstrony mile widziane. Daj znać, jeśli chcesz je jakkolwiek wykorzystać. / All photos were taken by me and I own all rights to those photos. Feel free to link to this page. Write to me if you want to use them for any purpose.


--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz