poniedziałek, 25 czerwca 2018

Death Alley - Superbia [2018]


Holenderską formację Death Alley poznałem w zeszłym roku, gdy panowie grali jako support przed warszawskim występem grupy Kadavar. Musze przyznać, że jakiegoś wielkiego wrażenia na mnie nie zrobili, miałem wrażenie, że było trochę zbyt hałaśliwie i chaotycznie, ale jednocześnie wyraziłem opinię, że dostrzegam szansę na to, że w wersji studyjnej ich muzyka może się prezentować lepiej niż tamtego dnia na scenie Progresji. Nie sprawdziłem tego przy okazji jedynej dostępnej wtedy płyty tej grupy, sprawdzam za to teraz, gdy pojawił się album numer dwa amsterdamskiego kwartetu – Superbia.

Superbia to zaledwie osiem kompozycji, ale trwających ponad 50 minut, a wszystko dzięki temu, że aż pięć z tych numerów to rzeczy dłuższe, z przedziału 6-12 minut. Uzupełniają je trzy trzyminutówki: The Chain, Shake the Coil i Murder Your Dreams. Jak przystało na tak krótkie numery, są to rzeczy szybkie, dynamiczne, oparte na mocnych, ostrych riffach i solidnym perkusyjnym łomocie, a przy tym dość przebojowe jak na ten gatunek. Oczywiście dużo bardziej urozmaicone muzycznie są kompozycje dłuższe. W otwierającym płytę Daemon mamy z jednej strony dość surowy ciężar, z drugiej zaś słychać także zaskakującą inspirację melodyką nowofalową z lat 80. Do tego przyjemnie się to rozwija w części instrumentalnej. Pilgrim różni się od większości płyty przede wszystkim tym, że długimi fragmentami jest w nim więcej przestrzeni, a nacisk położono bardziej na rytm niż na ciężar, choć i głośniejsze, cięższe fragmenty niewątpliwie tu znajdziemy, zwłaszcza gdy już kompozycja się na dobre rozkręca. Fanom żonglowania natężeniem dźwięku z pewnością do gustu najbardziej przypadnie jednak ostatnia i zarazem zdecydowanie najdłuższa kompozycja na albumie – The Sewage. Zaczynają typowo dla siebie – mocno i intensywnie – ale po około czterech minutach następują zmiana: fragment mrocznych dźwięków, po którym panowie przechodzą do iście crimsonowskiej części instrumentalnej, która – gdyby dodać tam saksofon – mogłaby zostać uznana za rozwinięcie motywu z 21st Century Schizoid Man. Przez kolejnych kilka minut muzycy oddają się bardzo przyjemnej, lekko psychodelicznej, choć jednocześnie przeważnie bardzo dynamicznej improwizacji. To kapitalne zwieńczenie płyty i jednocześnie utwór, który być może nieco fałszuje rzeczywistość, bo sprawia, że album pozostawia wrażenie bardziej zróżnicowanego, niż jest w rzeczywistości.

Superbia to korzennie rockowa płyta bez zbyt wielu ozdobników i upiększeń. To bardzo szczere granie, które tą szczerością niewątpliwie się broni. Nie jestem przekonany czy grupa prezentuje coś na tyle unikatowego, żeby wybić się z olbrzymiego tłumu zespołów grających w zbliżonych klimatach, ale być może przekonamy się o tym przy okazji kolejnych wydawnictw. Superbia to bardzo solidna płyta, która daje nadzieję na to, że ten zespół będzie się rozwijał i zdobywał nowych fanów, a to już solidna baza pod przyszły sukces na mniejszą lub większą skalę. Na razie jest całkiem nieźle i na pewno wrażenia z odsłuchu płyty są lepsze niż po dość chaotycznym dźwiękowo koncercie w Warszawie, ale raczej wciąż bez wielkiej ekscytacji z mojej strony.

1. Daemon (9:10)
2. The Chain (3:22)
3. Feeding the Lions (7:10)
4. Headlights in the Dark (6:42)
5. Shake the Coil (3:46)
6. Murder Your Dreams (3:02)
7. Pilgrim (5:59)
8. The Sewage (11:37)



--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz