Children of the Sün to szwedzki
oktet, który na swojej pierwszej dużej płycie bardzo stara się przywołać ducha
hipisowskiego rocka z folkowymi naleciałościami. Do klimatu granej przez nich
muzyki pasują też niewątpliwie stylizacje na zdjęciach promocyjnych czy okładka
albumu Flowers. Co ciekawe, w grupie
jest aż sześć kobiet, co – przyznajmy – w muzyce rockowej wciąż jest raczej
rzadkością. Muzycy otwarcie przyznają się do inspiracji wykonawcami, którzy
występowali na legendarnym festiwalu Woodstock, choć na swoim profilu
facebookowym jako jedną z inspiracji wymieniają także uwielbiany przeze mnie
zespół Rival Sons. Wiadomo, że nie mogłem takich sygnałów zignorować – wszystko
świadczyło o tym, że ta płyta musi mi się spodobać.
I spodobała się, choć przyznam,
że półtoraminutowe intro tytułowe rozbudziło moje nadzieje na coś, co nie do
końca ziściło się w dalszej części albumu. Sugerowało bowiem niezwykle
subtelne, klimatyczne, nieco tajemnicze i stonowane granie folk-rockowe.
Zderzenie z początkiem pierwszej pełnowymiarowej kompozycji – Her Game – było dość zaskakujące, bo
nagle po tej wspaniałej, klimatycznej miniaturce, dostajemy dość dynamiczny, pop-rockowy
kawałek, który sam w sobie jest bardzo udany, ale jakoś po tym początku po
prostu spodziewałem się czegoś nieco innego. Ale już w tym pierwszym numerze
zespół zaznajamia nas zarówno z urokliwym głosem Josefiny Berglund Ekholm, świetnie
zgranym z nią chórkiem, a także bardzo przyjemnym brzmieniem gitary Jacoba
Hellenruda. Gdy kolejną kompozycję, rozkołysany, bardzo spokojny numer Emmy, otwiera ciepłe brzmienie organów,
wiem już, że mimo pewnego zgrzytu w przejściu między intrem a pierwszym
utworem, znajdę na tej płycie sporo dla siebie. Jeśli jesteście fanami
klasycznego amerykańskiego blues rocka lub folk rocka, czy to w wydaniu
Allmanów, czy CSN&Y, ale też formacji brytyjskiej sceny blues-rockowej typu
Free, jest spora szansa, że takie numery jak Sunchild czy Flowers, przywracające
w dużej mierze tajemniczy klimat z zatytułowanego tak samo intra, też przypadną
wam do gustu. Nie mogę też nie wspomnieć o kapitalnie rozbujanym Like a Sound, które zachwyca wpadającą w
ucho melodią, ale także fantastycznym brzmieniem uzupełniających się ścieżek
gitar i organów, wypełniających przestrzeń tak sprawnie nakreśloną przez sekcję
rytmiczną.
Niech was nie zmyli wydawca płyty
– The Sign Records. To firma, która specjalizuje się głównie w skandynawskich
formacjach hardrockowych i stoner-doomowych. Tu ani stonera, ani doomu nie
znajdziecie. Jest za to mnóstwo słonecznego, letniego grania. Łąka, rzeka,
długie suknie, kapelusze, kwiaty we włosach, płynące powoli łódki… Taki to
klimat. Flowers to krótki album,
zawierający zaledwie 34 minuty muzyki, ale to dobrze. Zawsze wolę lekki
niedosyt niż przesyt i zapychanie płyt na siłę, nawet gdy nie ma się
wystarczająco dużo dobrego materiału. Children of the Sün prezentują nam na
swoim debiucie intro i siedem numerów, które pokazują, że warto mieć ich na
oku, bo to za kilka lat może być spora nazwa na europejskiej scenie retro
rocka. Bardzo im tego życzę i chciałbym sprawdzić, jak ten materiał prezentuje
się na żywo. Na razie brawa za debiut, bo choć może muzycznie nie oferuje
niczego przełomowego, to zapewnił mi nieco ponad pół godziny naprawdę niezwykle
przyjemnych muzycznych doznań, do których z całą pewnością będę wracał.
Muzyki z pierwszej płyty grupy możecie posłuchać na Bandcampie.
1. Flowers (intro) (1:36)
2. Her Game (4:33)
3. Emmy (3:57)
4. Hard Workin Man (3:39)
5. Sunchild (3:55)
6. Flowers (4:52)
7. Like a Sound (4:01)
8. Beyond the Sun (7:26)
--
Zapraszam
na prowadzone przeze mnie audycje Lepszy Punkt Słyszenia oraz Purple FM w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 i sobotę o 19
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
A ja się zastanawiałem, czy rekomendować tę płytę :-)
OdpowiedzUsuńNo to odważnie zarekomenduję dwie płyty:
OdpowiedzUsuń1. Australia/Sydney grupa Numidia "Numidia"
2. USA/L.A. grupa The Blood Moon Howlers "Mad Man's Ruse
mieszanki stonerowo-psychodeliczno-bluesowe - dla mnie przyjemne.
numidia czeka w kolejce, wczoraj w audycji debiutowała :) tych drugich nie znam, to sobie zapiszę ;)
Usuń3. Loose Myself Kalifornijczyków tak od 2:38 to czysta hipnoza :-)
Usuńwlasnie odpalilem po raz pierwszy tych howlersów i w połowie pierwszego numeru jestem kupiony :D dzięki :)
UsuńNie szkodzi, wcale się nie gniewam :-)) ;-)
UsuńNo dla mnie Numidia zapowiada się na podium w tym roku, chociaż wiadomo że rok się jeszcze nie kończy. Poznałem zespół całkiem niedawno (jakiś miesiąc temu) ale wrażenie robi fenomenalne na tej debiutanckiej płycie . The Blood Moon Howlers znałem do tej pory tylko jeden utwór :) ale zainteresuję się najnowszym albumem. również dziękuję
OdpowiedzUsuńChildren of the Sün dopiero mam w planach :)
Chętnie się przekonam czy mi podejdzie twórczość tego oktetu.
OdpowiedzUsuń