Jack White to jedna z
najciekawszych, najbarwniejszych i najważniejszych postaci we współczesnej
muzyce rockowej. Można go nie lubić, można nie słuchać jego muzyki, ale
zaprzeczanie temu to strzał we własną stopę, jeśli chce się być traktowanym poważnie
w jakiejkolwiek dyskusji na temat współczesnej sceny rockowej. Nigdy nie byłem fanem
The White Stripes – zespołu, który pozwolił mu wypłynąć i stać się gwiazdą.
Znacznie bardziej wolałem to, co tworzył solo lub z formacją The Raconteurs.
Ale ostatni solowy krążek White’a jakoś nie przypadł mi do gustu. Jeszcze na
początku próbowałem się do niego przekonać nieco na siłę, ale z perspektywy
kilkunastu miesięcy wiem już, że raczej nie będę do tej płyty wracał. Zgoła
inaczej ma się sprawa z nowym albumem Gawędziarzy – pierwszym od ponad 11 lat.
Od czasu zakończenia trasy
promującej drugi krążek formacji – Consolers
of the Lonely – niewiele działo się w obozie The Raconteurs. Pojedyncze
wspólne występy, okazjonalne dołączenia części składu do jednego z muzyków
podczas solowych koncertów, wznowienia wcześniejszych nagrań… O nowej płycie
niby było coś słychać już w 2013 roku, ale panowie szybko się z tych deklaracji
wycofali. Tak sobie nawet myślałem, że to pewnie już koniec tego zespołu, ale
jednak Benson, Keeler, Lawrence i White zaskoczyli. Nie zaskakują specjalnie
muzycznie, bo ponownie mamy tu kilkudziesięciominutową dawkę rock ‘n’ rolla,
garażowego rocka, blues-rocka i psychodelicznego popu – w dodatku w postaci
bardzo przystępnej, przyjemnie brzmiącej, tradycyjnej formie. Zupełnie odwrotnie
niż w przypadku ostatniego solowego krążka White’a. Czyżby po dziwactwach Boarding House Reach Jack zapragnął z
kolegami jednak nagrać coś bardziej… przyziemnego i zwyczajnego?
Zwyczajne wcale nie musi być
nudne. Help Us Stranger od pierwszego
do ostatniego numeru zapewnia solidną dawkę melodyjnego, chwytliwego grania
mieszającego różne odcienie okołorockowej sztuki muzycznej. Przeważnie jest
dość dynamicznie – jak w ekspresyjnym Bored
and Razed, które otwiera płytę i zapewnia nam pierwszy chwytliwy refren
idealnie nadający się do wspólnego śpiewu na koncertach; w numerze (niemal) tytułowym,
który równie dobrze ponad ćwierć wieku temu mógłby wykonywać George Michael;
czy w Hey Gyp (Dig the Slowness) – ponad
pięćdziesięcioletnim, prostym rockandrollowym kawałku, który w oryginale
wykonywał Donovan. Ale oczywiście dla zachowania równowagi bywa i znacznie
spokojniej, „bujająco”, czasem wręcz melancholijnie. Takie momenty dominują w Only Child, które zachwyca prostą, ale
niezwykle ładną melodią i akustyczną „bazą” oraz fantastycznie ożywiającymi
numer wstawkami klawiszy, czy w Somedays
(I Don’t Feel Like Trying), które co prawda brzmi tak, jakby panowie w
trakcie tworzenia nowej płyty kilka razy za dużo włączyli nagrania Lynyrd
Skynyrd (wspomniałbym też o Dżemie, ale to raczej mało prawdopodobne), ale
niewątpliwie posiada spory urok i natychmiast wpada w ucho.
Z innych wartych uwagi numerów
mamy tu też stonesowe Sunday Driver
czy minimalistyczne, singlowe Now That
You’re Gone – kolejny cholernie chwytliwy numer. Przyjemną odmianę zapewnia
też zamykające album Thoughts and Prayers
– z początku nieco ogniskowe, ale rozkręcające się udanie, z przyjemną partią
mandoliny i skrzypiec. Właściwie niemal w każdej odsłonie nowa muzyka od The
Raconteurs sprawdza się całkiem dobrze zarówno jako tło do codziennych zajęć,
jak i na przykład jako soundtrack do podróży samochodem. Jeśli miałbym wytykać
jakieś być może nieco słabsze punkty płyty, to przyznam, że czasami trochę
przeszkadza mi produkcja. Łączy brzmienie vintage z nowoczesnością, ale są
takie fragmenty, kiedy nie do końca się to sprawdza, a przykładem tego jest jazgotliwe
Don’t Bother Me, które trochę daje mi
po uszach zbyt wysuniętą stopą w zestawie Patricka Keelera i chyba nieco przesadnie
podrasowaną dynamiką. Płyta mogłaby się też spokojnie obyć bez chaotycznego What’s Yours Is Mine, ale to jeden z
najkrótszych kawałków na Help Us Stranger,
więc da się przeżyć.
Help Us Stranger to 41 minut udanego materiału zawartego w 12
prostych i przeważnie krótkich numerach, który z pewnością będzie trafiał na
wiele list najlepszych płyt rockowych 2019 roku, tworzonych przez pisma
branżowe czy znanych dziennikarzy. Czy trafi na moją? No cóż, chyba jednak nie
do ścisłej czołówki, bo nigdy nie było to i w dalszym ciągu nie jest granie w
stu procentach zgodne z moim muzycznym gustem i oczekiwaniami, ale potrafię
docenić takie dźwięki i jestem przekonany, że będę wracał do tego albumu, tak
samo jak wracam do dwóch pierwszych solowych płyt White’a czy do wybranych
numerów z poprzednich albumów The Raconteurs. Znacznie większą uwagę zwracam na
rockowe podziemie, ale jeśli mowa o mainstreamowych płytach z rockowej
szufladki, to w tym roku wiele lepszych się raczej nie ukaże.
Płyty możecie posłuchać na profilu grupy na Bandcampie.
1. Bored and Razed (3:35)
2. Help Me Stranger (3:36)
3. Only Child (3:41)
4. Don't Bother Me (2:53)
5. Shine the Light on Me (3:37)
6. Somedays (I Don't Feel Like Trying) (4:06)
7. Hey Gyp (Dig the Slowness) (2:25)
8. Sunday Driver (3:38)
9. Now That You're Gone (4:00)
10. Live a Lie (2:20)
11. What's Your Is Mine (2:49)
12. Throughts and Prayers (4:42)
--
Zapraszam
na prowadzone przeze mnie audycje Lepszy Punkt Słyszenia oraz Purple FM w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 i sobotę o 19
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz