No trochę niewątpliwie się zmieniło, ale – powtórzę – raczej jest to kwestia powrotu do pewnych brzmień, a nie szukania nowych. The Last Will and Testament w pewnym sensie łączy tę progrockową estetykę ostatnich albumów z większym ciężarem i mrokiem płyt nieco wcześniejszych, może niekoniecznie tych pierwszych, ale właśnie takich jak Watershed czy Ghost Reveries. W efekcie zadowoleni powinni być fani po obu stronach opethowej barykady, choć – jak to często bywa w takich sytuacjach – równie dobrze może się okazać, że i jedni, i drudzy będą narzekać. Narzekać jednak specjalnie nie ma na co. Mamy tu klasycznie brzmienie Opeth – mieszankę metalowej agresji i mrocznego klimatu. Do tego tematykę rodem z kryminału Agathy Christie. Majętny patriarcha rodu szokuje bliskich treścią swojego testamentu i jak to w takich sytuacjach bywa, nie wiadomo, komu ostatecznie przypadnie spadek. A takie historie bywają paskudne, bo z rodziną – jak wiadomo – najlepiej wychodzi się na zdjęciu. To z okładki zresztą jest całkiem zacne i udanie oddaje klimat krążka.
Kolejne utwory opatrzone są numerami paragrafów, by przypominać zapisy testamentu. Ciekawym zabiegiem było dodanie fragmentów mówionych – odczytu ostatniej woli. W tej roli legendarny Ian Anderson z Jethro Tull, który nie tylko pojawia się gdzieniegdzie jako narrator, ale w trzech utworach gra także na flecie. Kto jeszcze z gości? Joey Tempest czyli wokalista Europe. Niektórych może to zaskoczyć, ale muzycy Opeth i Europe są przyjaciółmi (zwłaszcza gitarzyści obu formacji), więc obecność wokalisty Europe może i jest dla niektórych niespodzianką, ale raczej nie szokuje. Do tego jeszcze choćby muzycy London Session Orchestra grający na instrumentach smyczkowych czy harfistka. I wszyscy niewątpliwie dokładają się do udanego efektu końcowego.
Nowy perkusista, powrót growlu po wielu latach, sławni goście – a mimo wszystko dostajemy płytę, przy której nie sposób pomylić Opeth z jakimkolwiek innym zespołem. Przestrzegam przed zbyt szybkim „odpuszczeniem” tego albumu. To nie jest wydawnictwo wpadające w ucho od pierwszego odsłuchu. Wgryzienie się w tę płytę może chwilę zająć. Ja po kilkunastu odsłuchach wciąż mam wrażenie, że nie znam jej tak dobrze, jak być może powinienem. Na pewno mniej tu w porównaniu z poprzednimi płytami motywów szybko zapadających w pamięć, co dla niektórych będzie wadą, dla innych natomiast pewnie zaletą. Niektórym pewnie będzie przeszkadzał natłok różnych motywów, które przeplatają się w kolejnych kompozycjach, ale tak sobie myślę, że fani Opeth to chyba są już do tego przyzwyczajeni. Wszak Mikael Åkerfeldt jest przede wszystkim wielkim fanem muzyki – niekoniecznie tylko metalowej – więc i inspiracji szuka w różnych zakamarkach muzycznego świata. Nie umiem na razie stwierdzić, czy The Last Will and Testament zostanie ze mną na stałe i czy za kilka lat będę do tej płyty wracał częściej czy rzadziej niż do innych ich albumów. Na ten moment ta znajomość zaczęła się nieźle i zapowiada się całkiem przyjemnie.
Premiera: 22 listopada 2024 r.
Zespół Opeth wystąpi na przyszłorocznej edycji Mystic Festival, która odbędzie się w Gdańsku w dniach 4-7 czerwca 2025 r.
--
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz